Marzeniem dyrektora jest wdrażanie tak skutecznych działań prewencyjnych, żeby – z powodu braku pacjentów – ośrodki takie, jak nasz straciły rację bytu. Jednak osób potrzebujących pomocy nie ubywa. Dlatego naszym najważniejszym celem jest ich skuteczne leczenie – żeby byli wolni od chemicznych stymulantów – mówią Zuzanna Chełstowska i Piotr Gąsiorek z Fundacji Dom Nadziei w Gliwicach.
Czym zajmuje się Fundacja Dom Nadziei?
– Jednym z działań fundacji jest Katolicki Ośrodek Dom Nadziei im. ks. Jana Berthiera – mówi Piotr Gąsiorek, specjalista psychoterapii uzależnień. – To stacjonarny i całodobowy oddział terapii i rehabilitacji dla młodzieży z uzależnieniem od substancji psychoaktywnych. Działa w modelu społeczności terapeutycznej – jednorazowo leczymy około 30 osób, dziewcząt i chłopców w wieku od 15 do 21 lat. Ich terapia trwa od 9 do 12 miesięcy, realizują ją terapeuci uzależnień, psychologowie, pedagodzy, stażyści i wolontariusze. Wszystkich wspiera personel pielęgniarski i medyczny. – Świadczenia medyczne są częściowo refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia w ramach kontraktu terapii uzależnień dla młodzieży – dopowiada Zuzanna Chełstowska, fundraiserka. – Pozostałą część funduszy zawdzięczamy darczyńcom indywidualnym oraz firmom.
Czy jest coś, co wyróżnia gliwicki ośrodek spośród innych tego typu placówek?
Piotr: Z pewnością wyróżnia nas to, że jesteśmy instytucją katolicką, choć nie podlegamy władzy kościelnej. Założycielem fundacji i ośrodka, a także jego dyrektorem oraz psychoterapeutą uzależnień i terapeutą rodzin jest ks. Bogdan Peć, misjonarz Świętej Rodziny. Fakt, że ośrodek jest katolicki nie oznacza, że na oddział przyjmowane są tylko osoby wierzące. Z naszej pomocy mogą korzystać wszyscy potrzebujący – bez względu na światopogląd, wyznanie czy narodowość (ostatnio naszymi pacjentami byli obywatele Ukrainy). Specyfiką naszego ośrodka jest również to, że osoby, które ukończyły terapię i pozostają trzeźwe, mogą ubiegać się o status tzw. neofity. Ważne, by neofita nie tylko pozostawał wolny od uzależnień, ale także żył w zgodzie z fundamentalnymi wartościami.
Zuzanna: Wyróżnia nas też infrastruktura – od trzech lat mamy nową siedzibę. To okazały obiekt, wyremontowany przez fundację dużym nakładem pracy i środków, a przekazany nam w dzierżawę przez Urząd Miasta Gliwice. Dzięki temu możemy zaoferować pacjentom wysoki standard opieki – komfortowe warunki pobytu, nowoczesne wyposażenie, dostęp do specjalistów. Nie chcę przez to powiedzieć, że inne ośrodki pracują w gorszych warunkach. Zaznaczam tylko, że Dom Nadziei to wyjątkowo funkcjonalne i przyjazne miejsce zarówno dla pracującej w nim kadry, jak i naszych podopiecznych.
Dom Nadziei to jeden z projektów fundacji, ale są jeszcze inne.
Piotr: Fundacja prowadzi też Poradnię Profilaktyki i Terapii Uzależnień, do której mogą się zgłaszać osoby zmagające się z uzależnieniem lub z uzależnieniem osób bliskich. Oferujemy też pomoc dla ludzi w trudnej sytuacji życiowej, zagrożonych rozwinięciem się uzależnienia oraz poradnictwo dla rodziców zaniepokojonych zachowaniami swoich dzieci, zwłaszcza w sferze emocjonalnej. Raz w tygodniu odbywają się spotkania grupy wsparcia dla tych rodziców prowadzone przez psychoterapeutę.
Zuzanna: W ramach działalności poradni realizowane są nieodpłatne programy pomocowe, takie jak Nadzieja dla Rodzin – finansowany z budżetu Miasta Gliwice, Zielona Linia – finansowany z budżetu Samorządu Województwa Śląskiego oraz program Candis realizowany w ramach Narodowego Programu Zdrowia, współfinansowany ze środków Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych będących w dyspozycji Ministerstwa Zdrowia.
Jak funkcjonują te programy? Kto jest ich adresatem?
Piotr: Nadzieja dla rodzin jest programem skierowanym do mieszkańców Gliwic, którzy zmagają się z uzależnieniem od alkoholu lub uzależnieniem bliskich im osób. W ramach programu prowadzona jest wspomniana już grupa terapeutyczno-rozwojowa dla młodzieży oraz grupa wsparcia dla rodziców.
Zuzanna: W ofercie fundacji znajduje się również prowadzona przez terapeutów ośrodka grupa terapeutyczno-rozwojowa dla młodzieży w wieku od 14 do 18 lat, zagrożonej uzależnieniem od alkoholu i innych substancji psychoaktywnych czy zmagających się z trudnościami emocjonalnymi. Młodzież dowiaduje się, w jaki sposób może ratować się przed uzależnieniami – zarówno od substancji, jak i od nałogowych czynności. Są to więc działania profilaktyczne.
Piotr: Zielona Linia to z kolei poradnia internetowa i telefoniczna – nie tylko dla osób zmagających się z uzależnieniem swoich dzieci, ale także dla osób w kryzysie psychicznym, poszukujących porady, wsparcia i psychoedukacji. Wreszcie Candis – to program terapeutyczny dla osób z problemami z powodu używania przetworów konopi. W programie mogą uczestniczyć chętni powyżej 16. roku życia, którzy chcą zaprzestać używania konopi lub je ograniczyć. To krótkoterminowy program – 10 spotkań terapii indywidualnej. Nasi terapeuci – zaangażowani w realizowanie wspomnianych programów – od wielu lat edukują też nauczycieli i wychowawców, pracowników oświaty i służb. Prowadzą również zajęcia w szkołach – organizują dla uczniów warsztaty profilaktyczne. Prowadzą także – w ramach oferty komercyjnej – terapię rodzin i par, psychoterapię indywidualną, konsultacje i diagnostykę psychologiczną.
Czy tak wieloaspektowa działalność przynosi sukcesy?
Piotr: Sukcesem jest między innymi to, że nasi pacjenci poznają samych siebie, uczą się być pomocni także dla innych. Wielu, z powodzeniem zachowując abstynencję, dokonuje ważnych zmian w życiu. Wiemy o tym, ponieważ pozostają z nami w kontakcie. Wielu kończy przerwaną edukację, zdobywa satysfakcjonującą pracę, zakłada szczęśliwe rodziny. Nawet ci, którzy nie kończą pełnej terapii, potrafią budować swoją przyszłość bez „wspomagaczy”. Wchodzą w nurt – nazwijmy to – zdrowego, szczęśliwego życia. To są nasze sukcesy.
Czy są dostrzegane w przestrzeni publicznej?
Zuzanna: Dostrzegają je władze miasta i wspierają nas odkąd – po 26. latach funkcjonowania w Bytomiu – jesteśmy w Gliwicach. Przekazane nam budynki zostały wyremontowane i zmodernizowane dzięki dofinansowaniu m.in. z miejskiego budżetu. Zwłaszcza rada dzielnicy Łabędy, w której mieści się nasza fundacja, bardzo nam pomaga. Niedawno współorganizowaliśmy 29. urodziny fundacji. Doceniane są też dokonania naszych terapeutów. Ostatnio otrzymaliśmy prestiżową nagrodę Credo, przyznawaną przez Polską Federację Społeczności Terapeutycznych, która jest – jak czytamy w uzasadnieniu – „wyrazem uznania dla osób zaangażowanych w leczenie, terapię i rehabilitację uzależnień, postrehabilitację, reintegrację społeczną i zawodową oraz innowacje i badania naukowe”. Wcześniej wyróżnieni nagrodą Credo byli m.in. Marek Kotański, Piotr Adamiak czy Katarzyna Puławska-Popielarz.
Czy takie wyróżnienie może ułatwiać pozyskiwanie funduszy na działalność fundacji?
Zuzanna: Wydaje się, że może być motywujące do wspierania naszych inicjatyw. Terapia w ośrodku jest dofinansowywana głównie z Narodowego Funduszu Zdrowia. Natomiast fundusze na zajęcia programowe i inne inicjatywy pozyskujemy m.in. z darowizn od osób prywatnych czy od firm oraz ze współpracy z innymi organizacjami. Na przykład w zeszłym roku współpracowaliśmy z gliwicką organizacją The Good People (wspierającą zdrowie psychiczne dzieci, młodzieży i dorosłych). Dzięki tej współpracy – w zakresie terapii uzależnień – pozyskaliśmy 100 tys. złotych, które przeznaczyliśmy na budowę wielofunkcyjnego boiska sportowego przy naszym ośrodku. Na ten cel pozyskaliśmy również darowiznę 50 tys. złotych od Fundacji Orlen. Na potrzeby Domu Nadziei można też przekazywać 1,5 proc. podatku.
Jakie są dalsze plany i cele organizacji?
Zuzanna: Nasz dyrektor przyznał, że jego marzeniem jest wdrażanie tak skutecznych działań prewencyjnych, żeby – z powodu braku pacjentów – ośrodki, takie jak nasz, straciły rację bytu. Niestety, osób potrzebujących pomocy nie ubywa. Dlatego naszym najważniejszym celem, teraz i w przyszłości, jest skuteczne ich leczenie; żeby byli wolni od chemicznych stymulantów. Oczywiście, stale podejmujemy nowe inicjatywy, m.in. nawiązujemy współpracę z innymi instytucjami.
Przykład?
Zuzanna: We wrześniu zostaliśmy zaproszeni przez Teatr Rozrywki w Chorzowie do udziału w projekcie pt. O czym nigdy nie powiem swoim rodzicom. Warsztaty, w których uczestniczą nasi podopieczni w ramach tego projektu, mają na celu odkrywanie ich umiejętności artystycznych, ale także integracyjnych, społecznych – niezbędnych do budowania zdrowych relacji.
Współpraca z innymi instytucjami jest więc potrzebna.
Piotr: Nawet konieczna. Zwłaszcza z instytucjami, którym bliskie jest przeciwdziałanie uzależnieniom. Bardzo ważna jest współpraca z Krajowym Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom (KCPU), która ma wpływ na jakość pracy w Domu Nadziei. Jesteśmy ośrodkiem stażowym dla psychologów klinicznych, specjalizujących się w psychiatrii dzieci i młodzieży, terapeutów oraz specjalistów psychoterapii uzależnień. Część naszych terapeutów posiada certyfikaty specjalisty w dziedzinie uzależnień wystawione przez KCPU.
Zuzanna: Można powiedzieć, że współpraca z KCPU umożliwia nam profesjonalne realizowanie naszych zadań, zwłaszcza w ośrodku.