Potrzebujemy programów rekomendowanych dla profilaktyki uzależnień behawioralnych

Zdjęcie ilustracyjne / źródło Pixabay / fot. Dominic Wunderlich

Bez zmiany zachowania rodziców nie da się pomóc dzieciom. Dlatego profilaktyka uzależnień behawioralnych powinna zaczynać się już w szkołach rodzenia – uważa Magdalena Rogalska-Kusarek, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Markach.

Zgodnie z ustawą z 17 grudnia 2021 roku o zmianie ustawy o zdrowiu publicznym wprowadzono istotne zmiany dla lokalnych systemów rozwiązywania problemów alkoholowych i przeciwdziałania narkomanii. Jakie to zmiany?

Po pierwsze, samorządy gminne były zobowiązane, by nie później niż do 31 marca 2022 roku przyjąć nowe, wspólne, gminne programy profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych oraz przeciwdziałania narkomanii. Po drugie, poza zadaniami z zakresu uzależnień od substancji, ustawodawca zdecydował się powierzyć gminom również przeciwdziałanie uzależnieniom behawioralnym dostrzegając ich rosnące rozpowszechnienie oraz wynikające z nich szkody, zarówno zdrowotne, jak i społeczne.

Jak ten proces przebiegał w Markach?

To, co robiliśmy, nie miało związku ze zmianą. Zajmowaliśmy się bowiem uzależnieniami behawioralnymi dużo wcześniej niż zostało to ujęte jako nasz obowiązek ustawowy. Uważałam, że to ważny i aktualny problem – że wielu ludzi, tak dzieci, jak dorosłych, jest zagubionych i nie wie, jak sobie radzić z tym, co oferuje internet: gry, pornografia, hazard etc. Już w 2019 roku zleciliśmy ekspertom realizację szkoleń na temat uzależnień behawioralnych – tak dla szkół, pedagogów, nauczycieli, jak i dla wszystkich placówek pomocowych w Markach. Oferowaliśmy też dostęp do zajęć, warsztatów i bezpłatnych webinarów z zakresu problematyki uzależnień behawioralnych, odpowiadając na zgłaszane przez rodziców problemy – chcieliśmy zwracać uwagę na takie zjawiska, jak uzależnienie od internetu czy telefonu. Kierowaliśmy się tym, że wiele naukowych publikacji wskazuje przecież, że skuteczną ochronę przed niewłaściwym używaniem nowych technologii przez dzieci i młodzież zapewniają oddziaływania psychoedukacyjne kierowane do rodziców. Realizowaliśmy rozbudowane działania promocyjne – szkoły podstawowe informowały rodziców o takich warsztatach i webinarach za pomocą portalu Librus, rozwieszaliśmy plakaty przy wejściach do szkół, współpracowaliśmy z pedagogami szkolnymi.

Czy prowadzicie Państwo badania na temat skali problemu uzależnień behawioralnych w swojej gminie?

W tym roku dokonujemy ewaluacji końcowej gminnego programu i planujemy przeprowadzić pełną diagnozę uzależnień od substancji i uzależnień behawioralnych, która będzie stanowiła punkt wyjścia do opracowania gminnego programu profilaktyki na kolejne cztery lata. Marki liczą około 38 tys. mieszkańców (zameldowanych) i szybko się rozbudowują. Zaś z najnowszych badań CBOS wynika, że problemowe korzystanie z internetu jest zjawiskiem marginalnym – dotyczy 0,04 proc. badanych – ale już 3,8 proc. Polaków może mieć problem z nadużywaniem z mediów społecznościowych. Z hazardem może zaś mieć problem około 1,5 proc. populacji.

Jak jest dziś, po prawie trzech latach od zmian w ustawie i po ponad sześciu latach od chwili, kiedy miasto i gmina Marki zaczęła się tym zajmować? Jakie podmioty realizują profilaktykę uzależnień?

To podmioty, które od wielu lat zajmują się w naszej gminie profilaktyką, m.in. w trybie konkursów powierzenia zadań publicznych. Mam na myśli organizacje pozarządowe, takie jak Stowarzyszenie Razem w Przyszłość, Fundacja Otwarte Serce, Stowarzyszenie Q Rozwojowi, Fundacja A.R.T. Szukamy nowych partnerów do współpracy ukierunkowanej na profilaktykę e-uzależnień, w szczególności chcielibyśmy skupić wokół siebie podmioty ekonomii społecznej i przedsiębiorstwa społeczne, ale o to niełatwo. Raz, że nie ma zbyt wielu takich podmiotów na mapie Mazowsza, a dwa – te, które są, koncentrują swoją działalność w stolicy.
Profilaktyka uzależnień w naszej gminie odbywa się na kilku poziomach. Stowarzyszenie Razem w Przyszłość i Fundacja Otwarte Serce działają m.in. na rzecz dzieci i młodzieży, prowadzą placówki socjoterapeutyczne i opiekuńcze, realizują w nich programy rekomendowane, prowadzą Centrum Integracji Społecznej. Stowarzyszenie Q Rozwojowi kieruje zaś swoją ofertę do osób dorosłych, zagrożonych uzależnieniem i przemocą domową, a także osób z problemem uzależnienia. Organizacja prowadzi – na zlecenie – punkt informacyjno-konsultacyjny (PIK), w którym udziela porad, a także prowadzi warsztaty z budowania prawidłowych relacji i wzmacniania kompetencji rodzicielskich. Z kolei profilaktykę w szkołach i przedszkolach udaje nam się realizować przy zaangażowaniu Fundacji A.R.T. Przez ostatnich sześć lat, przy pomocy tych organizacji, realizowaliśmy w jednostkach oświaty programy rekomendowane, takie jak Przyjaciele Zippiego, Apteczka Pierwszej Pomocy Emocjonalnej, Debata, Unplugged. Co istotne, wszystkie organizacje współdziałają z gminą w trybie powierzenia im zadań ze 100-procentowym finansowaniem.

Na ile w profilaktykę angażują się szkoły podstawowe i ponadpodstawowe? Z doświadczenia wiem, że to trudne – szkoły nie mają czasu na wprowadzanie rekomendowanych programów profilaktycznych. Tłumaczą to przeładowaniem treści i zajęć w podstawie programowej.

Szkoły, zgodnie z przepisami oświatowymi, mają w każdym roku szkolnym obowiązek uchwalenia, z pomocą rady rodziców i w porozumieniu z radą pedagogiczną, własnego programu wychowawczo-profilaktycznego. Powinien on być opracowany na podstawie wyników corocznej diagnozy w zakresie potrzeb rozwojowych uczniów, w tym czynników chroniących i czynników ryzyka, ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń związanych z używaniem substancji psychotropowych, środków zastępczych oraz nowych substancji psychoaktywnych. Program powinien zawierać m.in. treści i działania o charakterze profilaktycznym skierowane do uczniów, nauczycieli i rodziców. Zwracamy uwagę szkołom, aby ten wewnętrzny dokument był również spójny z gminnym programem profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych oraz przeciwdziałania narkomanii i uzależnieniom behawioralnym. Dobrą praktyką jest, gdy taki program jest dokumentem żywym, opublikowanym na stronie internetowej i dostępnym dla rodziców, a nie schowanym do szuflady.

Ale jak to wygląda w praktyce?

Myślę, że wystarczające byłoby, gdyby szkoły wywiązywały się po prostu z zaplanowanych działań, które określiły w szkolnych programach wychowawczo-profilaktycznych, o ile te działania mają wynikać z dokonanych wcześniej diagnoz. Czy je realizują? Nie wiemy. Nie mamy kompetencji i uprawnień, aby wchodzić w struktury szkół i weryfikować zapisy ich wewnętrznych planów czy stopnia ich realizacji. Biorąc jednak pod uwagę obecne trendy, ryzykowne zachowania młodzieży i kryzysy zdrowia psychicznego młodego pokolenia – szkoła powinna być miejscem permanentnego „uprawiania” profilaktyki uzależnień.
Z naszych doświadczeń wynika, że pedagodzy czy nauczyciele bardzo potrzebują wsparcia ekspertów w obszarze radzenia sobie z nadużywaniem przez dzieci smartfonów, gier etc. Chętnie brali udział w szkoleniach, chętnie angażowali się we współpracę z gminą. Jednak sygnalizowali też wiele problemów związanych z wdrażaniem profilaktyki.
Niezwykle trudno było realizować programy rekomendowane w klasach starszych, ponieważ wymagało to od dyrekcji dużych zmian organizacyjnych i, jak się domyślam, powodowało też opór nauczycieli przedmiotowych. Weźmy choćby Unplugged. Program w wymiarze 18 godzin należy rozłożyć na 12 lekcji w czasie, średnio, trzech miesięcy dla jednej grupy plus trzy spotkania dla rodziców. Teoretycznie można by było realizować ten program raz w tygodniu podczas lekcji wychowawczych, ale nie zawsze się to udawało.
Ale w klasach młodszych było inaczej. Programy przeznaczone dla dzieci cieszą się dużym powodzeniem i szkoły oraz przedszkola chętnie wnioskują o dofinansowanie do ich prowadzenia, w szczególności programu Przyjaciele Zippiego. Na zajęcia w tym programie składają się aż 24 spotkania z jedną grupą, jednak przy ustalaniu organizacji pracy w tej grupie wiekowej (5–8 lat) nie napotykamy trudności. Można więc zakładać, że to podstawa programowa nauczania może być decydująca – być może ilość nauki i potrzeba przerobienia obszernego materiału wpływa na opór nauczycieli przed realizacją programów rekomendowanych w starszych klasach. Ale na to my, samorząd, nie mamy wpływu.

Być może najlepiej znanym uzależnieniem behawioralnym jest uzależnienie od hazardu. W Markach jest parę punktów, w których oferowane są nielegalnie gry na automatach. Poza tym są punkty sprzedające zdrapki, lotto, keno – to także gry hazardowe. Hazard często jest problemem właśnie w mniejszych miejscowościach, gdzie okazuje się jedną z nielicznych dostępnych rozrywek. Jak wygląda polityka dotycząca przeciwdziałania uzależnieniu od hazardu na poziomie gminy?

Gminna profilaktyka tego rodzaju nałogów, tak jak w przypadku innych uzależnień, koncentruje się na działaniach redukujących wpływ czynników ryzyka i wzmacnianiu czynników chroniących. Ponieważ nie mamy jeszcze zbyt wielu programów dotyczących profilaktyki uzależnień od hazardu, wybieramy programy, które zostały opracowane jako wzorcowe w obszarze uzależnień od substancji chemicznych. Skupiamy się więc na rozwijaniu umiejętności psychospołecznych dzieci i podnoszeniu kompetencji rodzicielskich.
Jednak z poziomu gminy trudno budować politykę przeciwdziałania uzależnieniom od hazardu, gdy nie radzimy sobie z tym problemem jako państwo. Weźmy choćby popularne zakupy w grach, powszechną monetyzację kodów, wszechobecne i dostępne dla dzieci lootboksy czy bramki płatności, które dokonują fikcyjnych weryfikacji. To wszystko jest czystym internetowym hazardem, którego nasze państwo nie uznaje. Jak więc z poziomu gminy realizować politykę o charakterze profilaktycznym w tym zakresie?

A gdyby osoby z uzależnieniem od hazardu można było zgłaszać do gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych? Czy nie nadszedł czas, żeby komisje zajmowały się szeroko pojętymi uzależnieniami?

Ten czas nadszedł już dawno temu, tak jak wcześniej nadszedł czas na połączenie PARPA z KBPN w KCPU. Nadanie gminnym komisjom kompetencji do rozpatrywania spraw dotyczących całokształtu problematyki uzależnień jest uzasadnione merytorycznie. Wiele lat temu dyskutowano już w Sejmie o przekształceniu gminnych komisji rozwiązywania problemów alkoholowych w gminne komisje rozwiązywania problemów uzależnień oraz zwiększeniu ich kompetencji o odpowiedzialność za programy profilaktyczne i za celowość wydatkowania gminnych funduszy przeznaczonych na profilaktykę. Uważam, że tego rodzaju integracja działań byłaby możliwa, natomiast przy przepisach, jakie mamy obecnie, nie jest to realne. W obowiązującym stanie prawnym gminne komisje realizują mało skuteczną i dość opresyjną procedurę związaną z kierowaniem ludzi do podjęcia tzw. przymusowego leczenia. Mamy więc do czynienia z reliktem przeszłości, którego nikt nie chce ruszać.

Coraz więcej badań unaocznia w swoich wynikach, że nadużywanie przez dzieci gier komputerowych i problemowe używanie smartfonów ma swoje źródło w sposobie, w jaki z nowoczesnych technologii korzystają ich rodzice. Dziś wskazówka profilaktyczna jest jedna: bez zmiany zachowania rodziców nie da się pomóc dzieciom. Jak zatem rodzice reagują na ofertę działań profilaktycznych z zakresu uzależnień behawioralnych?

Tu zaczynają się problemy. Mam wrażenie, że coś się zmieniło po epidemii COVID-19. Bo gdy organizujemy różnego rodzaju warsztaty i spotkania dla rodziców, zainteresowanych jest dosłownie garstka. Nie dotyczy to wyłącznie problematyki uzależnień, ale i np. kryzysów zdrowia psychicznego czy zagrożenia depresją. Mam taką hipotezę – żyjemy w eksplozji komunikacyjnej, jesteśmy zmęczeni jak nigdy dotąd. Być może jest ziarno prawdy w twierdzeniu, że współczesny człowiek przyswaja w ciągu doby więcej informacji niż średniowieczny obywatel przez całe życie. Jesteśmy przytłoczeni, pędzimy nie wiadomo za czym i brakuje nam chęci do zrobienia czegoś więcej. Poza tym, na co dzień sami stale jesteśmy przyklejeni do smartfonów, a kwestie używania nowoczesnych technologii są nam dobrze znane i tak oczywiste, że nie zwracamy uwagi na niebezpieczeństwa, z jakimi mogą stykać się nasze dzieci. Problem polega na tym, że myśląc o uzależnieniach behawioralnych w ten sposób, wciąż tkwimy w stereotypach – począwszy od myślenia o osobie z problemem uzależnienia od alkoholu jako o mężczyźnie stojącym pod sklepem, proszącym o grosz „na bułkę”, a skończywszy na myśleniu, że nałogowy hazard to wyjście do kasyna. Tymczasem nie widzimy tego zjawiska w niewinnych grach, w które zanurzone są nasze dzieci. Nie mamy też problemu, żeby kupić V-dolce w zamian za piątkę ze sprawdzianu, nie robi też nam różnicy fascynacja naszego dziecka nowym youtuberem, który przecież „tylko” pokazuje, jak zdobywać kolejne poziomy w grze i odsyła do skrzynek i bramek płatniczych. Tymczasem to nierzadko opłacani przez wielkie gremia marketingowe i reklamodawców influencerzy, którzy instruują młodych ludzi i biorą udział w nielegalnym internetowym hazardzie. Nieobecność rodzicielska ułatwia im zadanie.

Rozumiem, że rodzice nie są zainteresowani udziałem w zajęciach grupowych. A konsultacje indywidualne?

Praca grupowa jest nieoceniona, jednak praca indywidualna daje większą możliwość dotarcia do źródeł problemu. Od marca 2024 roku prowadzimy Centrum Wspierania Rodzin Pomost – to bezpłatna placówka specjalistycznego poradnictwa dla mieszkańców Marek zajmująca się m.in. psychoterapią indywidualną, par i całych rodzin. I tutaj jest odwrotnie. Widzimy ogromne zapotrzebowanie na usługi indywidualnego wsparcia i potrzebę poszukiwania rozwiązań w konkretnych przypadkach. W grupie naszych klientów znajdują się tacy, którzy zgłaszają się w związku z problemowym używaniem internetu przez dzieci. Oni nie są gotowi do wejścia w zajęcia grupowe – poszukują rozwiązań na teraz, pewnego rodzaju „plasterka na ranę”, dlatego staramy się odpowiadać na te potrzeby.

Ostatnie sześć lat pokazało zarówno mocne, jak i słabe strony pracy w obszarze uzależnień behawioralnych. A jak widzi pani rolę gmin w przeciwdziałaniu uzależnieniom behawioralnym za rok, za pięć lat?

Jako stale uczącej się instytucji, odpowiadającej na potrzeby zmiennego środowiska społecznego i rodzinnego. Powinniśmy skupiać się na profilaktyce wystandaryzowanej, ukierunkowanej na rodziców i dzieci z grup ryzyka: z deficytami poznawczymi, nieśmiałych, wycofanych. Identyfikacja osób z grup ryzyka powinna dokonywać się w miarę wcześnie. Wczesne macierzyństwo to dobry czas i okazja do działań gminy. Wciąż powtarzam, że z profilaktyką powinniśmy wchodzić już do szkół rodzenia. Dzieci integrują się z ekranami od wczesnych lat dziecięcych i choć nie ma empirycznych podstaw by twierdzić, że wczesna ekspozycja doprowadza do uzależnień behawioralnych, to z całą pewnością zaburza rozwój dziecka. Z poziomu profilaktyki uniwersalnej powinniśmy pracować też nad zmianą norm społecznych i rozwojem kampanii społecznych w tym zakresie, tj. zmianę przyzwolenia na wczesne poddawanie dzieci ekspozycji na ekrany. Tak jak potrafimy już reagować na klapsa sprawionego dziecku, tak również powinniśmy być gotowi do zwrócenia uwagi na małe dziecko wpatrzone w smartfon rodzica. Życzyłabym też sobie, aby w bazie programów rekomendowanych znalazło się więcej programów profilaktycznych o potwierdzonej skuteczności z zakresu profilaktyki uzależnień behawioralnych i aby wzrosła liczba realizatorów tych programów.
Dostrzegam też dużą wagę podejścia opartego na interdyscyplinarności – ma to szczególne znaczenie w małych, lokalnych środowiskach. Znajomość oferty i podejmowanych działań przez instytucje i podmioty (w tym prywatne i pozarządowe) pozwala na skuteczniejsze budowanie strategii profilaktycznych. W 2023 roku zainaugurowaliśmy I Mareckie Forum Profilaktyki (MFP), podczas którego skupiliśmy podmioty zaangażowane w profilaktykę i terapię uzależnień od substancji. W tym roku planujemy skoncentrować się na tematyce uzależnień behawioralnych i zaprosić do udziału w MFP cenionych ekspertów z tej branży.

Z Magdalena Rogalską-Kusarek rozmawiała Maja Ruszpel.