
Blisko połowie badanych przez CBOS Polaków, którzy oglądają filmy i seriale w internecie, zdarza się od czasu do czasu popaść w binge-watching. Jeśli przeliczyć to na konkretne liczby, mamy ponad 4,5 miliona osób.
Czym jest binge-watching?
Powszechnie terminu binge-watching używa się od ok. 2012 roku. Oznacza on kompulsywne oglądanie seriali, które polega na wyświetlaniu wielu odcinków z rzędu. Zjawisko rozwinęło się wraz ze wzrostem popularności platform streamingowych, udostępniających często wszystkie odcinki sezonu danego serialu już w dniu premiery. Na ile jest to problem, a na ile znak czasów?
Już ponad dziesięć lat temu dziennikarka Polityki Aneta Kyzioł pisała, że seriale to współczesny odpowiednik XIX-wiecznej powieści – tej samej, która, jak pamiętamy ze szkoły, była zwierciadłem przechadzającym się po gościńcu. Tam objętość, a tu – czas trwania pozwalają budować wielowarstwowe, skomplikowane fabuły, drobiazgowo odmalowywać realia portretowanych epok i środowisk, tworzyć złożonych psychologicznie bohaterów, by rzucać im kłody pod nogi, wiać wiatrem w oczy, zaślepiać miłością albo ambicjami1.
Pierwszym serialem, którego sezony był udostępniane w całości, był „House of cards” wyprodukowany przez popularną paltformę streamingową. W zleconym przez ten serwis badaniu, do regularnego praktykowania binge-watchingu przyznało się 61 proc. ankietowanych.
Za jednym zamachem
Binge-watching wydaje się być banalnym problemem? Nieistotnym zjawiskiem? Sprawdźmy zatem, ile zajmie każdemu z nas obejrzenie całości popularnych seriali. „Gra o tron” (73 odcinki, łącznie 70 godzin i 14 minut), „Breaking Bad” (62 odcinki, 49 godzin i 31 minut), „Dom z papieru” (24 godziny i 14 minut); „Czarnobyl” (5 godzin i 27 minut), „Gambit królowej” (6 godzin i 35 minut). Na oglądanie tylko tych odcinków trzeba by było poświęcić 7 dni z życia – jedynie z przerwami na sen. A, jak wiadomo, oferta na rynku jest bogata i seriali, które wielu z nas ogląda, są setki. Powyższy opis jest jedynie przykładem i ma na celu zilustrowanie zjawiska.
Jako jedni z pierwszych w Polsce, zjawisku binge-watchingu przyjrzeli się badacze Fundacji CBOS. Badanym, którzy zadeklarowali, że korzystają z internetu i oglądają w nim telewizję, filmy bądź seriale, zadali dwa pytania. Po pierwsze, czy zdarzyło im się kiedyś obejrzeć cały sezon jakiegoś serialu „za jednym zamachem”, co wiązałoby się ze spędzeniem przed ekranem znaczącej części dnia lub nocy. Okazało się, że ponad dwie piąte spośród nich (43,4 proc.) miało tego typu doświadczenie. Oznacza to, że w skali całej polskiej populacji powyżej 15. roku życia więcej niż co piątej osobie (22,6 proc.) zdarzyło się obejrzeć ciągiem cały serial.
Zapytano również o to, czy badanym zdarza się poświęcać weekend lub inne wolne dni w całości na oglądanie seriali na platformach streamingowych. Ponownie ponad dwie piąte spośród nich (42,6 proc., co daje 22,2 proc. ogółu Polaków powyżej 15. roku życia) zadeklarowało, że zdarza im się spędzać w ten sposób czas wolny. Przeważały jednak odpowiedzi „rzadko, od czasu do czasu” (33,4 proc.). Odsetek odpowiedzi „dość często” wyniósł 7,6 proc., a „bardzo często, spędzam tak większość wolnych dni” – 1,6 proc.
Kto może być binge-watcherem?
Osoby, które odpowiedziały twierdząco na oba pytania o binge-watching (niezależnie od wskazanej częstości takich zachowań), to częściej:
- kobiety niż mężczyźni (43,3 proc. wobec 37,3 proc.);
- młodsi badani (66,4 proc. wśród badanych poniżej 18. roku życia wobec 16,9 proc. wśród respondentów powyżej 65. roku życia);
- mieszkańcy miast (45,8 proc. w małych miastach wobec 34,8 proc. na wsi);
- osoby z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym (59,6 proc.), choć to raczej pochodna młodego wieku znacznej części binge-watcherów;
- uczniowie i studenci (63,6 proc.) oraz bezrobotni (61,1 proc.);
- osoby źle oceniające swoje warunki materialne (50 proc.);
- osoby nieuczestniczące w praktykach religijnych (56,1 proc.) oraz niewierzące (63,9 proc. wśród „raczej niewierzących”, 58 proc. wśród zupełnie niewierzących), choć znów jest to zapewne pochodna młodego wieku binge-watcherów – im młodsi badani, tym częściej nie praktykują i nie wierzą.
Czy binge-watching jest szkodliwy?
Binge-watching jest elementem braku higieny cyfrowej. Oglądanie seriali non stop przez wiele godzin może wpływać na każdą dziedzinę życia: pracę, relacje społeczne, zdrowie fizyczne. Jednak żadna ze światowych klasyfikacji, opisujących zaburzenia psychiczne, nie uwzględnia istnienia tego problemu. Zatem na tym etapie rozwoju zjawiska ważna zdaje się przede wszystkim wiedza, na czym ono polega, jakie nasze potrzeby zaspokaja oraz świadome kontrolowanie liczby godzin poświęcanych na seriale.