
O działaniach Zespołu Placówek Specjalistycznych (ZPS) – nad którym nadzór merytoryczny i finansowy sprawuje prezydent Gdyni – mówią: PRZEMYSŁAW LEBIEDZIŃSKI, dyrektor tej jednostki samorządu terytorialnego oraz jego zastępczyni ADRIANNA JANOWICZ.
Jak powstał gdyński Zespół Placówek Specjalistycznych?
Przemysław Lebiedziński: Jesteśmy spadkobiercami Ogniska Wychowawczego im. Kazimierza Lisieckiego „Dziadka”, które powstało z inicjatywy jego najbliższych współpracowników. Jednak zaistniałe w ostatnich latach zmiany społeczne spowodowały konieczność wprowadzenia nowych form wsparcia dla gdynian. Powstawały nowe placówki, które zostały skumulowane wokół jednej administracyjnej jednostki. Stąd jej nazwa: Zespół Placówek Specjalistycznych. Jest ich wiele w szerokim obszarze wsparcia, a ich działania dostosowywane są do aktualnych potrzeb lokalnych środowisk. Jedna z placówek zachowała w nazwie „Ognisko”.
Naszą misją jest pomoc dzieciom i rodzinom w realizacji ich podstawowych funkcji poprzez działania o charakterze wychowawczym, diagnostycznym, psychoterapeutycznym, edukacyjnym. Ponadto pracujemy dla gdynian, którzy mogą mieć kłopoty natury psychicznej, różnego rodzaju problemy osobiste albo bariery i trudności w wychowywaniu dzieci lub doświadczają przemocy czy innych tak zwanych kryzysów domowych. Zakres naszych działań jest więc szeroki.
Jakie są to działania?
Adrianna Janowicz: Pracujemy w dwóch obszarach. Jednym z nich jest wspieranie bezpośrednie dzieci, młodzieży i ich rodzin. Tym zajmują się nasze placówki wsparcia dziennego: wspomniane Ognisko oraz Login i Starter. Nazywamy je SPOT-ami (od angielskiego słowa spot, czyli: miejsce, punkt), m.in. dlatego, żeby były łatwe do zapamiętania i wypowiadania; dzieci nie mówią, że idą do placówki wsparcia dziennego, mówią: idę do SPOT-u.
W ramach tych placówek prowadzimy m.in. zajęcia socjoterapeutyczne dla dzieci i młodzieży, wspieramy ich w realizowaniu obowiązku szkolnego oraz organizujemy warsztaty reintegracyjne dla całych rodzin. Prowadzimy również staże zawodowe dla pedagogów i psychologów. Ponadto animujemy działania trzynastu gdyńskich SPOT-ów rozmieszczonych w dzielnicach miasta, prowadzonych przez organizacje pozarządowe. Staramy się być jak najbliżej naszych klientów, aby reagować na ich bieżące potrzeby. ZPS obejmuje też indywidualnym wsparciem gdynian w kryzysach emocjonalnych. Mamy w naszej siedzibie – przy ul. Biskupa Dominika 25 – Ośrodek Interwencji Kryzysowej, który działa całodobowo. Udzielamy w nim pomocy psychologicznej osobom w każdym wieku. Prowadzimy cykl konsultacji psychologicznych i obsługujemy telefon interwencyjny, można również spotkać się z nami bezpośrednio w placówce.
Mamy także Specjalistyczny Ośrodek Wsparcia dla Osób Doznających Przemocy Domowej. Pracujemy zarówno z osobami, które doznają przemocy – poprzez indywidualne konsultacje, prowadzenie grup wsparcia, pomoc socjalną, prawną – jak i z osobami, które stosują przemoc; działamy w ramach programu korekcyjno-edukacyjnego. Grupowe wsparcie w tym programie opiera się na psychoedukacji. Osoby w nim uczestniczące dowiadują się m.in., jak radzić sobie ze swoimi emocjami i jak reagować na emocje bliskich osób, żeby zachowania wobec nich nie były krzywdzące.
Łącznikiem pomiędzy SPOT-ami a wspomnianymi ośrodkami jest Gdyński Ośrodek Stażowo-Terapeutyczny. Tam realizujemy programy stażowe dla studentów i absolwentów psychologii, pedagogiki i kształcących się psychoterapeutów.
Przemysław Lebiedziński: W Trójmieście mamy dużo uczelni, które kształcą studentów kierunków humanistycznych. Są wśród nich tacy, którzy są gotowi wspierać innych ludzi, ale zdobywają wiedzę teoretyczną, podręcznikową, a nie mają możliwości zastosowania jej w praktyce. Właśnie dla nich stworzyliśmy programy stażowe, które przygotowują do pracy m.in. w naszych placówkach. Uczestnicy tych programów są szkoleni przez naszych doświadczonych specjalistów. Na przykład w Ośrodku Interwencji Kryzysowej uczą się m.in. rozeznawania sytuacji klientów, udzielania im wsparcia i pomocy psychologicznej, wskazywania bezpłatnych miejsc, gdzie mogą uzyskać pomoc, czy ustalania z nimi wstępnych planów pracy.
Stażyści przy wsparciu opiekunów merytorycznych obsługują również czat i telefon zaufania „Co u ciebie?” (www.coucb.pl), który działa codziennie od 12:00 do 20:00. Anonimowo i bezpłatnie młodzi ludzie mogą napisać lub zadzwonić, aby uzyskać wsparcie w momentach złego samopoczucia, doświadczania kryzysów emocjonalnych.
Jak długo trwa staż w ZPS?
Od pół do półtora roku, w zależności od obszaru, który stażysta wspiera. Po tym okresie mamy gotowych do pracy specjalistów, którzy zasilają nasze kadry, ale znajdują też zatrudnienie w innych ośrodkach, niekiedy poza Gdynią, poza Trójmiastem.
Można więc powiedzieć, że ZPS zajmuje się również edukacją?
Adrianna Janowicz: Tak. Nasi stażyści w wieku 23, 24, 25 lat w czasie trwania programu zostają przez nas wyposażani w liczne narzędzia i umiejętności, które są im przydatne w dalszej pracy zawodowej. Są przygotowywani do pracy z osobami – dziećmi, młodzieżą i dorosłymi – doznającymi różnorakich kryzysów psychicznych, na przykład doświadczyły straty kogoś bliskiego, miewają myśli rezygnacyjne, samobójcze…
Mamy też stażystów, którzy wspierają nasze działania w ramach SPOT-ów. Współorganizują z naszymi wychowawcami zajęcia popołudniowe dla dzieci. To są spotkania psychoedukacyjne, socjoterapeutyczne, w trakcie których wychowankowie zdobywają kompetencje i umiejętności przydatne w dorosłym życiu, nie tylko zawodowym. W ciągu roku mamy około 250 stażystów, którzy stanowią realne wsparcie dla zespołów specjalistycznych, do których trafiają.
Czy to wyróżnia ZPS od innych tego typu placówek?
Zdecydowanie tak. Studenci wydziałów humanistycznych czy nauk społecznych już wiedzą, że u nas można zdobyć kwalifikacje zawodowe, potwierdzić w praktyce swoje kompetencje oraz zdobyć nowe umiejętności i cenne doświadczenie. Na wybrzeżu jest około 6-7 uczelni, które kształcą w kierunku psychologii. Zwłaszcza dla nich staże u nas są atrakcyjną ofertą. Nie znam drugiego takiego miejsca samorządowego, które realizowałyby takie działania jak nasze – na taką skalę, w tak szerokim zakresie. My praktyki studenckie rozszerzyliśmy do formy staży, które kończą się zatrudnieniem.
Zwykłe praktyki realizowane w ramach studiów mają ograniczony wymiar czasowy. Studenci są dyspozycyjni tylko w określonych godzinach. Nasi praktykanci-stażyści są z naszymi podopiecznymi przez dłuższy czas. Dzięki temu dzieci i młodzież – którzy przychodzą do nas w trudnych momentach swojego życia – mogą się z nimi bliżej poznać i chętnie wchodzą z nimi w relacje.
Przemysław Lebiedziński: Być może wyróżnia nas jeszcze to, że stale prowadzimy analizę potrzeb. W toku pracy z koalicjantami i klientami dostrzegamy obszary, na które warto jeszcze bardziej się otworzyć i szukać nowych rozwiązań w zakresie usług społecznych, które mogą być bardziej efektywne dla mieszkańców Gdyni. Nasza polityka – to ciągłe budowanie strategii na przyszłość, modyfikacja działań, wytyczanie nowych kierunków rozwoju.
ZPS jest więc wciąż w drodze?
To prawda. Dzieło nie jest skończone. Co roku wdrażamy jakiś projekt pilotażowy. Finalnie nasz zespół dociera do obywateli w samą porę. Aktualnie tworzymy jeden ze SPOT-ów we współpracy z organizacją pozarządową i sektorem prywatnym, czyli właścicielami galerii handlowej, którzy oddają nam pomieszczenie z wyposażeniem, żebyśmy mogli tam zorganizować miejsce dla młodzieży. Słowem, wchodzimy do galerii handlowej z naszą usługą społeczną, z ofertą, która będzie alternatywą dla bezproduktywnego spędzania czasu przez młodzież. Nie chcemy tego robić w formule: przychodzą dorośli i organizują zajęcia warsztatowe, wyjścia do teatru… Chcemy budować coś razem z młodzieżą. Chcemy, żeby to ona miała wpływ na to, jak to miejsce wygląda i co się w nim dzieje, aby miała udział w podejmowaniu decyzji dotyczących działań, które jej dotyczą.
Wszystkie gdyńskie SPOT-y wprowadzają co roku nową wartość w pracy ze swoimi klientami. Naszym celem jest, żeby uczestnicy SPOT-ów nie tylko mieli w nich swoich opiekunów i spędzali czas proaktywnie. Zależy nam jeszcze na tym, żeby elementy pracy z nimi łączyły się z pracą z ich rodzicami. Żeby kryzysy czy bariery wychowawcze, które pojawiają się w rodzinach, były przepracowywane jednocześnie z rodzicami i z dziećmi.
Zależy nam, aby nasza usługa była skierowana do rodzin, ale nie na zasadzie: „jak chcecie, to przyjdźcie”. Raczej: „przyjdź – rodzicu, opiekunie – koniecznie, zobacz, czym zajmuje się twoje dziecko w naszej placówce i co możesz zrobić razem z nim”.
Myślę, że takie podejście też nas wyróżnia pośród innych placówek.Współpraca z rodzicami jest dla nas istotna. W SPOT-ach pracujemy z dzieckiem okołosocjoterapeutycznie, żeby przestało mieć kryzysy osobiste, żeby chciało wrócić do szkoły, dobrze się czuło wśród rówieśników i osób bliskich. Dlatego ważne jest to, żeby pracować i z dzieckiem, i z jego rodziną.
Nie liczymy tylko na siebie jako specjaliści w pracy z rodziną. Staramy się, żeby wszyscy profesjonaliści – kurator, pracownik socjalny, psycholog, pedagog szkolny – którzy są zaangażowani we wspieranie rodziny, razem z nami uczestniczyli w tym procesie.
Naszym celem jest doprowadzenie do tego, żeby rodzina nie musiała korzystać ze wsparcia ośrodków pomocy społecznej. Żeby była samowystarczalna, żeby radziła sobie z kryzysami wychowawczymi i rozwojowymi. Wiadomo, to nie jest łatwe do osiągnięcia. Każda rodzina ma inne zasoby, w innym momencie swoich kryzysów do nas trafia. Zależy nam jednak – w pracy systemowej – na trwałej zmianie sytuacji rodzin. I przy współpracy ze wspomnianymi partnerami, w interdyscyplinarnym działaniu – jest to możliwe.
Czy władza lokalna dostrzega pracę ZPS?
Adrianna Janowicz: Tak. Zawsze przedstawiamy jej naszą ofertę, nasze bieżące inicjatywy i plany na przyszłość. Docenia naszą pracę, dostrzega jej skutki. Zwłaszcza nasze działania dotyczące ochrony zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży i budowania więzi międzyludzkich są doceniane i wspierane przez gdyński samorząd.
Przemysław Lebiedziński: Podkreślmy: Dbanie o relacje, o więzi – jest misją Zespołu Placówek Specjalistycznych w Gdyni. Chodzi o relacje w rodzinie, między dziećmi, między pracownikami zespołu i o więzi każdego z nas ze swoimi wewnętrznymi zasobami. Jeśli człowiek nie ma relacji z samym sobą, jest mu trudniej utrzymywać relacje z innymi.
Adrianna Janowicz: My – jako jednostka samorządu terytorialnego – jesteśmy postrzegani przez miasto jako pasjonaci, którzy z pietyzmem realizują to, co zostało im zlecone. W obecnych czasach, trudno powiedzieć, że jesteśmy społecznikami, że pracujemy dla idei. Za naszą pracę otrzymujemy wynagrodzenia. Ale mamy w sobie zacięcie społecznikowskie i dużo twórczej energii, która sprawia, że nieustannie jesteśmy gotowi na pomaganie ludziom, czasem w najtrudniejszych chwilach ich życia.
Z Adrianną Janowicz i Przemysławem Lebiedzińskim rozmawiał Tadeusz Pulcyn.
ADRIANNA JANOWICZ ukończyła psychologię na Uniwersytecie Gdańskim. Z gdyńskim ZPS jest związana od ponad 13 lat. Jest przekonana, że potrafi on „wykorzystywać swój potencjał i dawać szansę jego klientom na dokonywanie życiowych zmian w swoim tempie”.
PRZEMYSŁAW LEBIEDZIŃSKI jest pedagogiem i wychowawcą, kreatorem działań społecznych – w ZPS już ponad 20 lat. „Stwarza szanse jego pracownikom na ciągły rozwój. Dzięki czemu mają siłę na wspieranie tych, którzy tego potrzebują”.