Kiedy rodzic wie najlepiej, czyli o możliwych efektach decydowania za dziecko

Zdjęcie ilustracyjne / źródło Pixabay / fot. Марина Вельможко

Jednym z kluczowych zadań stojących przed rodzicem jest pomoc dziecku w rozwinięciu umiejętności radzenia sobie w funkcjonowaniu w zmieniającym się świecie. Trudno radzić sobie z rzeczywistością, w której każda podjęta decyzja niesie ze sobą konsekwencje. Towarzyszenie dziecku w nauce tego procesu może rozwinąć w nim poczucie dojrzałości, odpowiedzialności i rzetelności. A to jest czynnikiem chroniącym przed zachowaniami ryzykownymi i eksperymentowaniem z substancjami psychoaktywnymi.

Wychowanie dziecka to bez wątpienia jedno z najbardziej wymagających i odpowiedzialnych zadań dla rodzica lub opiekuna. I choć może się wydawać, że mnogość dostępnych publikacji dotyczących zdrowego rodzicielstwa, budowania więzi z dzieckiem czy wspierania jego rozwoju będzie źródłem wiedzy o prawidłowym przebiegu procesu wychowawczego, często można zaobserwować raczej pogubienie rodziców, jeśli idzie o wybór strategii wychowawczej i kształtowania własnej postawy względem dziecka.

            Jednym z kluczowych zadań stojących przed rodzicem jest pomoc dziecku w rozwinięciu umiejętności radzenia sobie z wymaganiami codziennego życia i funkcjonowania w zmieniającym się świecie. Trudno radzić sobie z rzeczywistością, w której każda podjęta decyzja niesie za sobą konsekwencje. Towarzyszenie dziecku w nauce tego procesu może rozwinąć w nim poczucie dojrzałości, odpowiedzialności i rzetelności.

            To naturalne, że w rodzicach może pojawiać się lęk na myśl o pozwoleniu, żeby dziecko samo wybrało to, co dla niego najlepsze, a oni mieliby podążyć za jego wyborem. Mogą pojawiać się wątpliwości, na ile dziecko jest świadome tego, czego potrzebuje i co będzie dla niego odpowiednie. Trudne może być też rozeznanie się, gdzie leży granica pomiędzy troską oraz chęcią pomocy i ochrony dziecka a narzucaniem mu własnego zdania. W takich chwilach może nasuwać się przeświadczenie, że – w związku z większym życiowym doświadczeniem i, najczęściej, większą dojrzałością – to rodzic wie lepiej. Może się jednak zdarzyć, że to poczucie „wiedzenia lepiej” zostanie rozszerzone poza obszary związane ze zdrowiem czy edukacją, w których do pewnego momentu życia dziecka to rzeczywiście rodzice podejmują decyzje. Wówczas rodzic może próbować wpływać na to, jak dziecko się ubiera, jakich ma przyjaciół, jak spędza czas wolny. Wszystko to w trosce o jak najlepszy jego rozwój i ochronę przed cierpieniem czy zranieniem.

Rodzina jako pierwotne środowisko społeczne

Rodzina jest mikrosystemem, w ramach którego dziecko przygotowuje się do życia
w społeczeństwie, ma możliwość rozwijania w sobie poczucia, że jest słyszane i ważne jako jednostka w świecie. Proces ten odbywa się w przestrzeni rodzinnej będącej modelem relacyjnym, z którym dziecko identyfikuje się i który uwewnętrznia. Czasem można spotkać się z sytuacją, w której nie dopuszcza się dzieci do rozmów dorosłych, wysyła się je do innego pokoju, żeby nie były obecne podczas omawiania „ważnych tematów”. Tymczasem doświadczenie przebywania w środowisku reagującym na inicjatywę podejmowaną przez dziecko w sposób akceptujący i inkluzyjny wzmacnia jego poczucie sprawczości, pomaga kształtować pogląd na rzeczywistość oraz umiejętność wyrażania osobistych przekonań o świecie (Smith, 2007).

            Można więc założyć, że aby dziecko poczuło się ważne i sprawcze, potrzebuje być uważnie słuchane oraz traktowane poważnie przez dorosłego – tylko tyle lub aż tyle. Jeśli dzieci mają poczucie, że ich komentarze są brane pod uwagę w trakcie dyskusji, a nie są z góry odrzucane jako mało wartościowe i na pewno błędne, wówczas przeżywają swoje środowisko rodzinne jako bezpieczne i akceptujące.

            Wskazuje się również na wagę objaśniania dziecku powodów podjęcia określonych decyzji, nawet jeśli były sprzeczne z życzeniem dziecka. Pomaga mu to zrozumieć proces decyzyjny, który może być bardziej znaczący niż jego wynik w postaci konkretnego wyboru (Davey, 2010; za: Martin, Forde, Horgan & Mages, 2018). Taka otwarta postawa rodziców może wspierać rozwój zaufania w relacji z dzieckiem i wzmacniać w nim gotowość do dzielenia się własnymi przeżyciami czy trudnościami. Zaufanie w relacji dziecka i rodziców stanowi często podstawę rozwoju umiejętności społecznych, wchodzenia w dyskusje czy negocjacje, ale także kształtowania się autonomii niezbędnej dla samodzielnego i dorosłego życia.

            Tendencja odwrotna, a więc niedopuszczanie do siebie tego, co mówi dziecko, niesłuchanie go lub bycie nieuważnym i skupionym na własnych sprawach, może rozwijać w nim poczucie bycia lekceważonym, niesłyszanym i niebranym na poważnie, co jest doświadczeniem odbierającym poczucie wpływu i sprawczości oraz godzącym w samoocenę.

Podobne dylematy mogą pojawiać się w trakcie kolejnych okresów rozwojowych dziecka, a większe nasilenie mogą zyskać w okresie adolescencji. Ten etap rozwojowy zazwyczaj wiąże się z podejmowaniem przez młodego człowieka nowych ról społecznych. Wyrażają się one w wielu zobowiązaniach, takich jak prace dorywcze, kurs prawa jazdy, ale również w relacjach romantycznych. Nastolatkowie chętnie eksperymentują także z różnymi używkami, stylem ubioru czy zainteresowaniami w drodze poszukiwania i dookreślania własnej tożsamości. Świadomość istnienia tej strony okresu dojrzewania może wzbudzać u rodziców niepokój i obawy o bezpieczeństwo dziecka. Odczucia te mogą z kolei wzmacniać tendencję do kontrolowania oraz wpływania na postawę i zachowanie adolescentów. Czasem może się to przejawiać poprzez nakazywanie lub zakazywanie wprost, ale zdarza się, że rodzice nie chcąc z góry czegoś zabraniać, wzbudzają w dziecku niepewność lub poczucie winy poprzez sugerowanie złego postępowania, niebezpieczeństwa czy niespełniania oczekiwań rodzica. Taka postawa rodzicielska (obok tych, które są związane z bezpośrednią agresją i przemocą lub rażącym i chronicznym zaniedbywaniem dziecka) może niekorzystnie wpłynąć na jego rozwój psychiczny oraz zwiększyć ryzyko angażowania się w zachowania ryzykowne w dorosłości (Weller, Parker, Reynolds, Kirisci & Michaels, 2024).

Ucieczka w używki

Budowanie relacji z dzieckiem w oparciu o własny autorytet, kontrolę oraz dyscyplinowanie może zakłócać proces budowania i integracji tożsamości, autentyczności w relacjach, sprawczości czy niezależności. Może też nadwerężyć umiejętność regulacji emocji, które będą wówczas odbierane jako „zalewające” i niezrozumiałe. Dorośli doświadczający w dzieciństwie podobnych trudności mogą poszukiwać wytchnienia i ulgi w substancjach psychoaktywnych. Sięgnięcie po używki może dawać poczucie kontroli nad przeżyciami wewnętrznymi, które bez ich zastosowania wydają się przytłaczające, a także dawać poczucie wyciszenia, spokoju i większej pewności siebie w kontaktach z ludźmi. W codziennym życiu takie osoby mogą podejmować prace, które ich nie satysfakcjonują ani nawet nie ciekawią. Wydają się „zahaczać” w zawodach, które są dla nich stosunkowo łatwe do zdobycia, zapewniają stabilizację, ale też nie są zbyt wymagające, co niektórym może odpowiadać ze względu na trudność w zmotywowaniu się do działania i braku wytrwałości w realizacji celów. Ale może być również odwrotnie – a więc oczekiwania i standardy, jakie ktoś stawia sobie w pracy mogą być bardzo wysokie, czemu może towarzyszyć nadzieja, że ich zrealizowanie dostarczy w końcu upragnionej akceptacji i docenienia.

Analiza przypadku

Podobne dylematy odzwierciedlają się w procesie terapeutycznym, czego przykładem może być opisany niżej przypadek. Pacjentka, która zgłosiła się na leczenie, sygnalizując trudności związane z nieznajomością własnych potrzeb, brakiem zrozumienia pojawiających się w niej emocji oraz nieumiejętnością nawiązania i podtrzymania satysfakcjonujących relacji z ludźmi. Widziała swoją tendencję do unikania konfliktów, podporządkowywania się, a także skłonność do nadużywania alkoholu jako środka umożliwiającego rozładowanie napięcia emocjonalnego, dodania sobie odwagi w wypowiadaniu się w grupie czy sposobu na zajęcie czasu wolnego.

            Okazało się, że pacjentka od dziecka żyje w poczuciu bycia nieadekwatną oraz kłopotliwą dla innych, gdy tylko próbuje powiedzieć o swoim problemie i emocjach. Odczuwa lęk, że ludzie zareagują złością i odrzuceniem na jej próby bycia autentyczną. Stąd też stara się być miła w relacjach, dopasować się do innych – tak, aby uniknąć ryzyka, że wzbudzi w kimś dyskomfort lub jakiekolwiek nieprzyjemne emocje. Jeśli takie się pojawią, to automatycznie czuje się za to odpowiedzialna. Paradoksalnie okazuje się, że właśnie ten sposób funkcjonowania w relacjach interpersonalnych – który miał być asekuracyjny i bezpieczny – często powoduje, że ludzie tym chętniej krytykują pacjentkę. Nie spodziewają się bowiem, że postawi im granice czy przejmie inicjatywę. Co więcej, pacjentka odbiera swoich rodziców jako krytycznych i mało wspierających – takich, przy których nigdy nie mogła i do tej pory nie może być sobą. Jej wspomnienia związane są z sytuacjami, kiedy rodzice wybierali za nią szkoły, studia, nawet pracę, sugerowali także jak powinna się ubierać, wyrażali opinie o jej znajomych i partnerach, reagowali zniecierpliwieniem i złością, gdy niewystarczająco szybko spełniała ich polecenia. Ojciec często pracował poza miejscowością rodzinną, więc w dzieciństwie pacjentka zostawała sama z matką, która w jej odczuciu była zazwyczaj smutna i zmęczona, przez co nie miała siły zajmować się problemami małej dziewczynki; odsyłała jąod siebie, żeby jej nie przeszkadzała, gdy chciała odpocząć. Nie znaczy to, że była zaniedbująca w kontakcie z córką, wręcz przeciwnie – była żywo zainteresowana jej wyborami, przyjaciółmi, ocenami i bardzo troszczyła się o swoje dziecko. Zostając jednak sama z córką, kiedy mąż wyjeżdżał, mogła czuć się obciążona pracą i wychowaniem dziecka.

Kontrola vs uważność

Jak dowodzi opisany przypadek, nie chodzi o złe intencje dorosłych, lecz o wybierany przez nich sposób reakcji. Zdecydowana większość rodziców chce dla swoich dzieci jak najlepiej. Troszczą się o nie i czują się za nie odpowiedzialnymi. Znaczenie może mieć nie dyskusja o intencjach, jakie dorośli mieli w danej sytuacji, ale o tym, w jaki sposób radzą sobie z własnym lękiem, który może dochodzić do głosu w różnych etapach rozwoju ich dzieci. Kiedy dziecko prawidłowo się rozwija, to z biegiem czasu czuje, że mniej potrzebuje już rodziców jako azylu bezpieczeństwa – ten odnajduje w innych relacjach, najczęściej w związku romantycznym czy przyjaźniach. Jednak, aby separacja mogła się urzeczywistnić, rodzice muszą stworzyć do tego odpowiednią przestrzeń. Jednym z czynników, które mogą mieć tutaj znaczenie, jest oswojenie własnego lęku związanego z rozstaniem i utratą, który może uruchamiać się, gdy dziecko przestaje już tak bardzo potrzebować mamy i taty. Popełnianie zaś błędów przez dzieci nie jest dowodem nieudolności wychowawczej rodziców lub złego przykładu, jaki im dali. Jest to niezbędny element procesu budowania umiejętności planowania, radzenia sobie ze stresem, odpowiedzialności i autonomii.

Aneta Gawełek – psycholog, pedagog resocjalizacji, specjalista psychoterapii uzależnień, psychoterapeuta w trakcie certyfikacji w Krakowskim Centrum Psychodynamicznym.
Bibliografia:

Davey, C. (2010). Children’s participation in decision-making: A summary report on progress made up to 2010. London: ParticipationWorks.

Martin, S., Forde, C., Horgan, D. & Mages, L. (2018). Decision-Making by Children and Young People in the Home: The Nurture of Trust, Participation and Independence. Journal of Child and Family Studies, 27, 198–210.

Smith, A.B. (2007). Children and young people’s participation: Rights in education. International Journal of Children’s Rights, 15(1), 47–164.

Weller, J.A., Parker, A.M., Reynolds, M., Kirisci, L. & Michaels, L. (2024). Longitudinal associations between parenting practices and children’s later decision-making competence. Applied Developmental Science, 1–17.