Udział samorządów we wspieraniu leczenia uzależnień

O konstruktywnych propozycjach wykorzystywania środków ze sprzedaży alkoholu przez samorządy lokalne i ich możliwościach wieloaspektowego działania przeciw uzależnieniom rozmawiam z Justyną Rozbicką-Stanisławską – dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Terapii Uzależnień w Gdańsku.

Tadeusz Pulcyn: Czy samorządy mogą znacząco wspierać rozwój lecznictwa uzależnień?

Justyna Rozbicka-Stanisławska: Przede wszystkim mają ogromny wpływ w sferze profilaktyk uzależnień, oraz w działaniach dotyczących lecznictwa. W moim przekonaniu samorząd jest jednym z tych organów, który ma do tego odpowiednie narzędzia. Ma środki finansowe z podatków za sprzedaż napojów alkoholowych. Z tego powstaje budżet, który może być racjonalnie wydatkowany i na profilaktykę, i na leczenie uzależnień. Jest jeszcze wiele tak zwanych białych plam – miejscowości, gdzie brakuje ośrodków leczenia uzależnień, ale też wiemy, że jest wiele ośrodków terapeutycznych już istniejących, które można by ze wspomnianych środków dofinansować. Pozwala na to zarówno ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii, jak i ustawa o zdrowiu publicznym.

Od czegoś trzeba zacząć… Od czego?

To nie musi być od razu duża inwestycja, poradnia uzależnień. Może to być jakiś punkt konsultacyjny przy GKRPA, czy po prostu dobrze zaplanowane dofinansowanie (czy dodanie) etatu specjalisty psychoterapii uzależnień w istniejącym ośrodku leczenia uzależnień. Często ośrodki borykają się z niewystarczającą liczbą pracowników; w związku z tym tworzą się długie kolejki pacjentów. Zgłaszają się zmotywowani po pomoc, szukają wsparcia, a dowiadują się, że – na przykład – na pierwszą wizytę mogą przyjść za dwa miesiące czy za pół roku. Taki jest obecnie czas oczekiwania prawie w większości ośrodków terapeutycznych. Zatem, gdyby samorządy chciały wydać środki z tzw. korkowego w sposób wzorcowy – to mogłoby się zdarzyć, że udrożniłaby się ścieżka prowadząca do zdrowia pacjentów potrzebujących leczenia specjalistycznego. Jestem przekonana, że samorządy mogą pomóc rozładować kolejki do terapeutów.

Do tej pory nie wykorzystywały tego potencjału?

Większość tak, ale niektóre robiły to – nie zawsze w sposób właściwy. Zwłaszcza gdy chodzi o profilaktykę uzależnień. Mam na ten temat swoje przemyślenia, które wynikają z doświadczenia; pracowałam kiedyś w samorządzie lokalnym. Wiele dowiedziałam się też, uczestnicząc w licznych konferencjach organizowanych przez PARPA, a obecnie przez Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom (KCPU). Na podstawie swoich obserwacji i badań znakomicie obrazowanych podczas konferencji wiem, że środki gminne często nie są dobrze rozdysponowywane. Niekiedy są przeznaczane na profilaktykę, która nie jest oparta na dowodach naukowych.
Tymczasem właśnie takie programy – sprawdzone, rekomendowane – można wspierać w szkołach. Są adresowane do dzieci i młodzieży. To jest sprawa kluczowa – środki gminne powinny być wydawane na rzetelną profilaktykę, a nie na działania niesprawdzone przez znawców przedmiotu.

A jeśli chodzi o wspomniane przez Panią poradnie – jak ich współpraca z gminą może wyglądać na co dzień?

Byłam kiedyś Główną Specjalistką ds. Profilaktyki Uzależnień w gminie. Tamtejsza poradnia uzależnień zgłaszała się do nas ze swoimi potrzebami, na przykład – że brakuje jej części etatu, żeby udrożnić system leczenia pacjentów, że brakuje jej etatu rejestratorki medycznej (przez co blokuje się rejestrowanie pacjentów do terapeutów) czy funduszy na szkolenia podnoszące kompetencje kadry. Wiele tego typu spraw udawało nam się dofinansować i w ten sposób podnosić jakość i dostępność do lecznictwa uzależnień (na tego typu działania pozwalają wspomniane ustawy i spisane na ich podstawie rekomendacje dla gmin rozsyłane corocznie przez KCPU). Miałam poczucie, że w sposób legalny, bezpieczny wydajemy pieniądze na potrzebne rzeczy.

Że nie są wyrzucane – patrząc z perspektywy działań przeciw uzależnieniom – w błoto?

Można tak powiedzieć, bo zdarzały się takie przypadki, że gminy wydawały pieniądze z „korkowego” na oświetlenie terenu wokół sklepu ze sprzedażą alkoholu albo na część gminnej drogi. Znane są liczne przypadki finansowania szkolnych teatrzyków i drużyn piłkarskich ze środków przeznaczonych na profilaktykę. A można te środki przeznaczyć na programy, które są ewaluowane, które dają oczekiwane skutki. Moim zdaniem, samorządy mają nawet obowiązek podchodzić do wydawania środków – z podatku ze sprzedaży alkoholu – tylko w sposób racjonalny i zgodny z ich przeznaczeniem.

A dlaczego często tego nie robią?

Z jednej strony może wciąż nie mają pełnej wiedzy na ten temat, a z drugiej – może niektórym decydentom brakuje dobrej woli, chęci zrozumienia problemu uzależnień. Bo też różni są włodarze miast i wsi. Nie każdy ma poczucie, że akurat sprawa uzależnień jest priorytetowa. A jak duże jest zainteresowanie środkami, które przychodzą z podatków od sprzedaży napojów alkoholowych, widzieliśmy w czasie pandemii COVID-19.
Wówczas, kiedy PARPA poinformowała, że część tych środków można przekazywać na działania związane ze skutkami pandemii, samorządowcy prześcigali się w pomysłach na wykorzystanie tych środków na – nazwijmy to – okołocovidowe cele. A tak naprawdę adresatami tej inicjatywy cały czas były m.in. osoby, które doświadczały problemów z uzależnieniem czy różnorakich problemów rodzinnych, m.in. przemocy domowej. Dziś już wydawanie środków, o których mówimy, na inicjatywy niezwiązane z działaniem przeciw uzależnieniom – jest niedopuszczalne. Samorządy lokalne mają olbrzymi potencjał, żeby o to zadbać, żeby przede wszystkim zadbać o zdrowie swoich mieszkańców.

W samorządach gminnych o wydatkowaniu tych środków decyduje Rada Gminy, głosując nad Gminnym Programem Przeciwdziałania Uzależnieniom. Dobrze by było, aby taki program był oparty na diagnozie potrzeb w danej gminie, skonsultowany z organizacjami pozarządowymi (często realizatorami wielu zadań). Rada Gminy też decyduje o liczbie punktów sprzedaży alkoholu czy odległości tych punktów od miejsc użyteczności publicznej w danej miejscowości. Ma również możliwość wprowadzania ograniczenia czasowego sprzedaży alkoholu. Ostatnio Kraków podjął decyzję o ograniczeniu nocnej sprzedaży trunków. Zakaz obowiązuje – między północą a godz. 5.30 – na terenie całego Krakowa, z wyłączeniem restauracji i barów. Skutek jest widoczny – zmniejszyła się m.in. liczba nocnych interwencji policji i służb medycznych w mieście.

Nie tylko dostępność alkoholu jest w rękach samorządów.

Duże możliwości działania mają GKRPA. Myślę tu zwłaszcza o tych komisjach, które znam – w Gdańsku i w Sopocie. One są podzielone na zespoły. Między innymi zespół do spraw lecznictwa zajmuje się wszystkimi osobami, które zostały zgłoszone do procedury leczenia odwykowego. Oprócz tego jest też zespół do spraw kontroli sprzedaży napojów alkoholowych; sprawdza punkty sprzedaży, czy są usytuowane w odpowiedniej odległości wobec siebie, czy sprzedawcy respektują zapisy prawne dotyczące trzeźwości i wieku klientów. Komisja interesuje się też tym, w jaki sposób reklamuje się alkohol, czy zgodnie z ustawami.

Byłam sekretarzem GKRPA w Sopocie. Skrupulatnie weryfikowaliśmy, czy nie zostały przekroczone zasady dotyczące działań podejmowanych w zakresie przeciw działania uzależnieniom. Podstawowym zaś zadaniem GKRPA było i jest prowadzenie działań związanych z profilaktyką i rozwiązywaniem problemów alkoholowych oraz integracją społeczną osób uzależnionych od alkoholu, a w szczególności zwiększanie dostępności pomocy terapeutycznej i rehabilitacyjnej dla tych osób.
Przy okazji zachęcam do zapoznania się z wydanymi w tym roku przez KCPU „Rekomendacjami” na rok 2024.

Z Justyną Rozbicką-Stanisławską rozmawiał Tadeusz Pulcyn.

Tekst ukazał się w numerze 12/367/2023 „Świata Problemów”.