Istotna jest prewencja

Kto i jak może chronić dzieci przed uzależnieniami i zadbać o ich zdrowie psychiczne? O tym między innymi z dr. hab. Pawłem Atroszko – adiunktem w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Gdańskiego, badaczem uzależnień i problematyki psychologii zdrowia – rozmawiał Tadeusz Pulcyn.

Tadeusz Pulcyn: Jaka jest zależność między uzależnieniami a chorobami psychicznymi, zwłaszcza dzieci i młodzieży?

Dr hab. Paweł Atroszko: Przede wszystkim zaznaczmy, że uzależnienia są problemami zdrowia psychicznego; są klasyfikowane jako zaburzenia psychiczne. Więc w tym pytaniu zawarte jest i współwystępowanie, i zależność. Podkreślmy natomiast, że liczne zaburzenia psychiczne współwystępują; rzadko jest tak, że mamy do czynienia z jednym zaburzeniem psychicznym. I zwykle – im bardziej są do siebie podobne, tym częściej współwystępują.
Na przykład zaburzenia lękowe – zespół lęku uogólnionego, lęk społeczny, lęk paniczny (ataki paniki).
Ale pewne zaburzenia współwystępują również z wieloma innymi i różnymi zaburzeniami. Tak jest z uzależnieniami, które często współwystępują z depresją, lękiem, ADHD czy zaburzeniami osobowości, np. z pogranicza (borderline).

Jeśli teraz mówimy o uzależnieniach dzieci i młodzieży, to one współwystępują naprawdę bardzo często z wieloma innymi zaburzeniami. Na przykład z zaburzeniami depresyjnymi czy zaburzeniami lękowymi. Na przykład niedawno opublikowane przez nas badanie pokazało, że wśród studentów, którzy wykazują wszystkie objawy uzależnienia od uczenia się – 90% ma klinicznie istotne poziomy lęku, 80% ma objawy depresji, a częstość występowania zaburzeń odżywiania może być u nich od 8 do 16 razy większa niż w populacji ogólnej.

Współwystępowanie to jest jedna rzecz, ale interesuje nas też zależność przyczynowo-skutkowa; czyli, co jest przyczyną, a co jest skutkiem. Tu można wymienić różne sytuacje. Po pierwsze jest tak, że uzależnienie może się pojawić u osób, które już mają jakieś zaburzenia. Jeżeli ktoś ma zaburzenia lękowe, to może pojawić się u niego uzależnienie od substancji psychoaktywnej czy od jakiejś czynności – jako próba samoleczenia. Wiemy, że młodzież (niekiedy dzieci) próbuje łagodzić doświadczane cierpienie psychiczne alkoholem czy grami komputerowymi. A to często prowadzi do uzależnienia.

Tu zaznaczmy, że pewne zaburzenia diagnozuje się dopiero od jakiegoś wieku rozwojowego. Zaburzenia osobowości – na przykład – nie są diagnozowane u małych dzieci, bo one jeszcze nie mają do końca uformowanej osobowości. Pewne objawy ADHD można obserwować bardzo wcześnie, ale diagnozujemy je dopiero od powyżej 6. roku życia dziecka. Wcześniej mogą występować zaburzenia ze spektrum autyzmu.

Nierozpoznane zaburzenia neurorozwojowe będą powodowały u dzieci i młodzieży duże cierpienie, a to może prowadzić do wtórnych zaburzeń zachowania i zaburzeń emocjonalnych, z którymi młodzi ludzie mogą sobie próbować radzić za pomocą różnych zachowań uzależniających.
Znamy liczne przypadki dzieci z rodzin dysfunkcyjnych, które doświadczają traumatycznych sytuacji domowych; traum emocjonalnych, z którymi sobie nie radzą. I na bazie tych traum często pojawiają się zaburzenia psychiczne, np. depresja, wspomniane zaburzenia lękowe. Wiele zależy od tego, jakie mają predyspozycje osobowościowe. Bywają takie dzieci, które uciekają w gry komputerowe; wtedy często od nich się uzależniają. Jeśli są sumienne, w szkole mogą iść w naukę i stają się nadsumienne – wchodzą w perfekcjonizm ekstremalny, chorobliwy, destrukcyjny…

Motyw perfekcjonizmu często występuje w rodzinach alkoholowych, wiąże się z przemocą rodziców uzależnionych. Rodzice ci często obarczają dzieci zadaniami nie do udźwignięcia przez nie i nieustannie je kontrolują; musi być super czysto w dziecięcych pokojach, zeszyty muszą być prowadzone nienagannie, oceny szkolne muszą być najwyższe. Takie roszczeniowe zachowanie osób dorosłych predysponuje dzieci i młodzież do uzależnienia się m.in. od uczenia się, a potem od pracy.

Czyli bywają takie sytuacje, w których pierwotne zaburzenie zdrowia psychicznego staje się czynnikiem ryzyka do rozwoju uzależnienia. A uzależnienie jest skutkiem radzenia sobie z nieznośną rzeczywistością, z problemami osobistymi (z problemami psychicznymi też), które z nich wyrastają.

ADHD jest czynnikiem ryzyka, bo jest zaburzeniem, które może wiązać się z różnymi uzależnieniami behawioralnymi. Dzieci z ADHD mają większe predyspozycje m.in. do kompulsywnego grania w gry komputerowe.

Można więc powiedzieć z pewnością, iż problemy zdrowia psychicznego bywają czynnikiem ryzyka do rozwoju uzależnienia?

Tak. I to uzależnienie wtedy pełni określoną funkcję. Zaburzeniem psychicznym czy problemem zdrowia psychicznego jest m.in. lęk społeczny, który pojawia się już u dzieci szkolnych i wcześniej. Wyjaśnijmy tu, że ów lęk społeczny – to jest obawa przed byciem ocenianym, wyśmianym i odrzuconym przez innych, która może prowadzić do unikania wszelkich sytuacji społecznych, gdzie postrzegane jest takie ryzyko. I to jest jakby naturalna rzecz dla każdego człowieka; obawiamy się oceny społecznej i bycia odrzuconym, ale u niektórych osób to przybiera ekstremalną formę. W stopniu nasilonym, pewnym, zauważalnym – tego lęku doświadcza około 20% osób, a w dużym nasileniu, które znacząco wpływa na samopoczucie, wymaga uwagi i pogarsza funkcjonowanie – około 4% osób. W Polsce diagnozę lęku społecznego, według badania EZOP II, mogłoby otrzymać co najmniej 1-2% osób, w tym małoletnich. To są takie osoby, które na przykład nie będą wychodziły z domu z lęku przed pójściem do szkoły.

Lęk społeczny jest – można powiedzieć – silnym predyktorem wielu różnych zachowań uzależnieniowych. Zalęknione dzieci mogą na różne sposoby próbować sobie z nim radzić, wpadając w pułapkę uzależnienia.

Na przykład nałogowego grania w gry komputerowe?

Dzieci mogą się uzależnić od grania w nie, ale wcale nie muszą. Gry spełniają też pewną funkcję społeczną. Według ostatnich badań, dzieci nie często się uzależniają od grania. Ale jeżeli to się zdarza, to zazwyczaj w odniesieniu do gier online z innymi osobami. Gracze mają ze sobą permanentny kontakt, integrują się. To nie zawsze jest problematyczne, czasami to jedyna forma, w jakiej młodzi ludzie mogą spędzić czas z rówieśnikami. Zawsze jednak trzeba ustalić, jaką funkcję – i w jakich okolicznościach – te gry spełniają.

Czyli granie w gry przez dzieci może mieć pozytywne efekty?

Tak. Są takie badania, które wykazują, że gry komputerowe wpływają na rozwój pewnych funkcji poznawczych u dzieci. Uzależniają się szkodliwie od gier te osoby, które są mocno rozregulowane behawioralnie i emocjonalnie; nie radzą sobie z emocjami i nie funkcjonują społecznie. A gdy dziecko mieszka gdzieś na prowincji, jest odizolowane od rówieśników, to po zajęciach szkolnych gra z nimi w gry, które są w internecie. To nie jest idealne rozwiązanie, ale w takiej sytuacji granie może mieć pozytywne efekty.

Podkreślmy jednak: kiedy może mieć negatywne?

Wtedy, kiedy staje się ucieczką od rzeczywistości dla graczy. Gdy rezygnują na rzecz grania z bezpośrednich kontaktów z bliskimi osobami. Izolują się. Wówczas widać, że granie jest już nie tylko formą wspólnej zabawy.

Podobnie jest, gdy dzieci wchodzą na portale internetowe?

Tu istnieje większe ryzyko zaburzeń emocjonalnych. Kontakt młodych ludzi między sobą, na przykład na Facebooku, daje im wrażenie utrzymywania relacji, a tak naprawdę ów kontakt nie ma nic wspólnego z rzeczywistą relacją. Robiliśmy ze studentami liczne badania na ten temat i jest o tym wiele literatury naukowej na świecie. W te iluzoryczne facebookowe kontakty wchodzą najczęściej osoby doświadczające wspomnianego lęku społecznego czy narcystyczne – wybierają je jako główną formę komunikowania się.

Czy młodzi ludzie z lękiem społecznym powinni podejmować terapię?

Na pewno warto korzystać z oferty terapeutycznej adresowanej do dzieci. Jest wiele programów niwelujących ten lęk. To są behawioralne rozwiązania. Dziecko uczy się radzić sobie z emocjami w ekspozycji na sytuacje społeczne. Podobnie jak w innych fobiach (lęk społeczny nazywano kiedyś fobią społeczną). Istnieją dobre procedury, żeby wyjść z każdej fobii. Na przykład – gdy dziecko boi się pająków, to stopniowo możemy nauczyć je radzić sobie z tym lękiem i niwelować go w kontakcie z bodźcem.
I podobnie jest, gdy chodzi o lęk społeczny; istnieją procedury, które pozwalają rozwinąć umiejętności radzenia sobie z nim i zmniejszyć go w sytuacjach społecznych. Owszem, to wymaga wysiłku i kontaktu ze specjalistami. W polskiej sytuacji to jest kwestia dostępu do nich, dostępu do odpowiednich modułów terapeutycznych.

Jestem przekonany, że młodzi ludzie z lękiem społecznym powinni podjąć terapię, gdyż pozostawieni bez wsparcia – znajdują zastępcze formy radzenia sobie z nim. Nieśmiały, wycofany, depresyjny adolescent, gdy wypije kilka piw, staje się duszą towarzystwa. I czuje się silny, zdrowy. Od takiego samoleczenia zaczyna się często głębokie uzależnienie, rozwija się choroba alkoholowa.

Czy mogą temu w jakiś sposób zapobiec rodzice, opiekunowie nastolatków?Jeśli nie potrafią tego zrobić rodzice, to kto? Szkoła?

Rodzice są naprawdę najważniejszym czynnikiem zdrowia psychicznego ich dzieci. A problemy najczęściej zaczynają się od poziomu przywiązania w rodzinie, w domu. Tam, gdzie jest chłód, gdzie rodzice ignorują
dziecko albo gdy po prostu są nieobecni, albo gdy rodzic jest permanentnie nietrzeźwy – niemożliwe jest nawiązanie relacji z dzieckiem, a jeśli jakieś są, to zwykle oparte na przemocy (oczywiście, tak nie musi być zawsze, bo są rodziny z wyraźnym problemem alkoholowym, w których nie ma przemocy). Istotną rzeczą jest przywiązanie. Jeśli dziecko nie ma więzi z rodzicem, czuje się opuszczone.
Wówczas zaczynają rozwijać się w nim wszelkiego typu problemy zdrowia psychicznego. Powstają zaburzenia behawioralne, emocjonalne, które z czasem rozwijają się po prostu w zaburzenia psychiczne. Wtedy należałoby niezwłocznie dziecku pomóc.

Dzisiejsza szkoła nie ma kompetencji. Szkoła niekiedy generuje niektóre choroby psychiczne, m.in. lęk społeczny, zaburzenia depresyjne. Na przykład – dzieci sobie zupełnie nie radzą z presją programową, z wyścigiem liderów klasowych dopingowanych przez nauczycieli, z ostracyzmem wobec słabszych fizycznie czy psychicznie. Ów pressing może skutkować stresem, depresją, nawet próbami samobójczymi.

A młodzież akademicka jest bardziej odporna na pressing?

Studenci też sobie nie radzą z presją i związanym z nią stresem. Ale akurat studenci Uniwersytetu Gdańskiego, gdzie prowadzę zajęcia, są w dobrej sytuacji, gdyż mogą uzyskać pomoc w Centrum Wsparcia Psychologicznego UG. Zgłaszają się osoby z różnymi problemami, ale jednym z głównych wątków są kwestie związane z trudnościami w radzeniu sobie ze stresem akademickim, które objawiają się w postaci lęku czy objawów depresyjnych. Czasami kilka spotkań potrafi przynieść dużą poprawę, ale nierzadko konieczne są dłuższe i pogłębione lub specyficzne oddziaływania.
To przekracza nasze możliwości i środki.
Dobrze byłoby, żeby każda szkoła miała wyspecjalizowanych psychologów szkolnych. Są też dobre programy, które mogą oni wykorzystywać, na przykład program redukcji stresu oparty na praktykach uważności (Mindfulnes Based Stress Reduction), który pomaga stawić czoło codziennym szkolnym zmaganiom, a jednocześnie rozwija umiejętność doceniania przyjemnych zdarzeń, które na skutek nadmiernej aktywności łatwo jest przeoczyć.

A druga rzecz, którą chcę przy okazji wyartykułować: komu zależy na zdrowiu psychicznym naszych dzieci – niech upowszechnia wiedzę na temat zdrowia psychicznego w ogóle. Niezbędna jest powszechna edukacja na ten temat!
Osoby z niektórymi zaburzeniami zdrowia psychicznego nie od razu muszą być kierowane do szpitala psychiatrycznego. Dzieci, które trafiają do psychiatry, mają problem, który wymaga diagnozy zaburzenia psychicznego – niekoniecznie wymagają farmakoterapii, czyli zażywania leków psychotropowych. Szacuje się, że tylko 10% dzieci w Polsce, które trafiają do psychiatry, wymaga farmakoterapii. Wspieranie dzieci z zaburzeniami zdrowia psychicznego powinno się odbywać w środowisku, w którym one żyją; w domu, w szkole.

Trzeba pracować przede wszystkim z rodzicami i nauczycielami w środowisku szkolnym, bo tam rodzą się sytuacje, które mają istotny wpływ na funkcjonowanie psychologiczne.

Na poziomie populacyjnym ważna jest prewencja, czyli zapobieganie powstawaniu zaburzeń psychicznych. Adresatami edukacji w tym zakresie powinni być zwłaszcza rodzice; często w ogóle nie zdają sobie sprawy, jak ich decyzje wychowawcze wpływają na życie psychiczne dziecka, jakie ich zachowanie może mieć konsekwencje.
Podobnie nauczyciele, których decyzje i zachowania mogą mieć olbrzymi wpływ na życie dziecka. I jeszcze jedno jest bardzo ważne: warto dziś rodzicom wyjaśniać – i w sposób naukowy argumentować – jak zgubny w utrzymywaniu relacji z dzieckiem jest pracoholizm.

Dlaczego?

Dotychczasowe badania pokazują, że dzieci osób uzależnionych od pracy doświadczają wielu problemów
behawioralnych i emocjonalnych, a niektóre badania wskazują, że funkcjonują gorzej od dzieci osób uzależnionych od alkoholu. Teraz robimy z prof. Edytą Charzyńską duże badanie na temat pracoholizmu w 80 krajach świata. Uzależnienie od pracy jest uniwersalnym problemem na całym świecie, który powoduje wysoki stres i jego konsekwencje; te konsekwencje dotyczą także dzieci pracoholików, którzy będąc wyczerpani psycho-fizycznie i nieobecni w domu, nie mają czasu i zasobów, by zapewnić dzieciom odpowiedniej jakości kontakt.

Jak temu zapobiegać?

Istotna jest prewencja. Chodzi o profilaktykę opartą na wiedzy naukowej, o programy rekomendowane przez ośrodki badawcze, naukowe. Musimy mieć jasność – jakie czynniki wpływają na rozwój uzależniania się od pracy. Zwłaszcza na poziomie makro, czyli poziomie rozwoju społecznego i gospodarczego danego kraju. Może jest tak, że jak się ludziom zapewni stabilne posady i dobre zarobki, to zrezygnują z pracy – jak to się mówi – 24 godziny na dobę. Będą mieli więcej czasu dla rodziny, na utrzymywanie rzeczywistych relacji ze swoimi dziećmi. Będą mieli realny wpływ na ich dobrostan psychiczny i fizyczny.



Z dr. hab. Pawłem Atroszko rozmawiał Tadeusz Pulcyn.

Tekst pochodzi z nr 12/367/2023 miesięcznika „Świat Problemów”.

zdjęcie ilustracyjne / pixabay