
W ostatnich latach problem uzależnienia od alkoholu przestaje być tematem tabu. O doświadczeniach z nim związanych głośno mówią również osoby znane. Dostrzegają one, jak dużą wartość niesie otwarta i szczera rozmowa o tym problemie.
Jedną z takich osób jest aktor, Borys Szyc. W książce-wywiadzie autorstwa Marka Sekielskiego „Polska na odwyku” mówi on o tym, że otwarte opowiadanie o uzależnieniu jest dla niego ważną częścią terapii, która polega na „stawaniu w prawdzie”. Prawda jest tu przeciwieństwem nałogu, który wiąże się z trwaniem w kłamstwie i iluzji. Aktor wspomina, że podobnie jak inne osoby z problemem uzależnienia, przez wiele lat uciekał się do kłamstwa, aby zracjonalizować i usprawiedliwić przed samym sobą to, co robi. Kiedy więc postanowił, że będzie się leczył, naturalne było dla niego, by mówić głośno o tym, co dzieje się w jego życiu w kontekście uzależnienia.
Dużą wartością, jaka płynie z otwartego mówienia przez osoby rozpoznawalne o problemie uzależnienia, jest nie tylko oswajanie tego tematu, ale i zwiększanie społecznej wiedzy oraz przezwyciężanie stereotypów i mitów. A tych w kontekście uzależnienia jest wiele. We wspomnianej książce Borys Szyc opowiada o tym, że nawet osobom z uzależnieniem nałóg nierzadko kojarzy się z kimś, kto bez pieniędzy, pracy i w agonalnym stanie leży na ławce w parku.
Bohaterowie książki Marka Sekielskiego przeczą temu stereotypowi. Poza wspomnianym aktorem należą do nich m.in. Maciej Frąckowiak – lekarz onkolog i radioterapeuta, terapeuta uzależnień, fundator i założyciel Fundacji Memento, Olga Lemańska – ekspertka w zakresie zarządzania markami modowymi, wykładowczyni na Uczelni Łazarskiego, założycielka marki modowej Andrave, Oliwia Ziębińska – graficzka, twórczyni komiksów, obecnie terapeutka uzależnień, Dariusz Wendicki – lekkoatleta czy Roman Kurkiewicz – dziennikarz, publicysta, były redaktor naczelny „Przekroju”.
Wiedza i świadomość
Niewątpliwie wartością publicznego dzielenia się swoimi doświadczeniami związanymi z uzależnieniem jest budowanie społecznej świadomości, że problem ten może dotknąć każdego, również ludzi cenionych i utytułowanych. To może dostarczyć innym osobom z uzależnieniem wsparcia emocjonalnego i odwagi do rozpoczęcia leczenia. Jak pisze Marek Sekielski: „Pamiętam, że ja też byłem zestrachany, jak pierwszy raz wchodziłem na grupę. Bałem się odezwać, nie wiedziałem, czy w ogóle mam coś mądrego do powiedzenia. I nagle okazało się, że ta choroba jest wyjątkowo demokratyczna. Bo w tym kółku może siedzieć prawnik, lekarz, nauczyciel, pani, która sprząta mieszkania, bezrobotny…”.
Jedną z takich cenionych i znanych osób dzielących się publicznie swoimi doświadczeniami z uzależnieniem od alkoholu jest wspomniany Maciej Frąckowiak, lekarz onkolog i radioterapeuta, który nie pije od 2001 roku, kiedy to doznał poważnego urazu czaszkowo-mózgowego. On także przeczy stereotypom mówiącym o tym, że jeśli ktoś osiąga sukcesy zawodowe, to nie musi obawiać się uzależnienia. To szkodliwe przeświadczenie przekłada się często na opóźnienie w uświadomieniu sobie problemu i sięgnięciu po specjalistyczną pomoc przez osoby, które z pozoru funkcjonują dobrze – mimo picia w sposób problemowy wykonują swoje obowiązki, nie tracą pracy, a nawet rozwijają się zawodowo.
Droga do uzależnienia u Macieja Frąckowiaka zaczęła się już w liceum. Mimo rozwijającego się nałogu, udało się mu skończyć studia medyczne. Następnie przez osiem lat pracował na oddziale ginekologii onkologicznej w poznańskim Wielkopolskim Centrum Onkologii. Prowadził również prywatne gabinety, w których pacjenci mogli korzystać z usług o bardzo niskiej w tamtych czasach dostępności – USG czy badań endoskopowych.
Fakt, że każdego wieczoru pił alkohol, przez długi czas nie miał wpływu na to, że był przez swoich pacjentów ceniony i szanowany. Skończyło się to dopiero, gdy przez nałóg zupełnie nie byt już w stanie funkcjonować. Nie oznacza to jednak, że realne straty, jakie powoduje uzależnienie mają miejsce dopiero w momencie, gdy człowiek traci pracę czy rozpada się mu rodzina. Zwykle już wcześniej pojawiają się mniejsze problemy – należą do nich pogarszające się samopoczucie, mniejsza sprawność, gorsze relacje z bliskimi. Człowiek jednak podejmuje liczne działania, aby zamaskować to, co się z nim dzieje. Te próby oszukiwania wiele go jednak kosztują.
Publicznie o kobietach z uzależnieniem
Inną rozpoznawalną osobą, która otwarcie mówi o swoim nałogu jest Elżbieta Podleśna, psycholożka, psychoterapeutka i działaczka społeczna. W rozmowie z Markiem Sekielskim zwraca ona uwagę na stereotypy dotyczące uzależnienia kobiet. Dopiero od niedawna prowadzi się badania i rozwija wiedzę na ten temat. Wcześniej w kontekście uzależnienia od alkoholu mówiono głównie o mężczyznach. Dziś, choć czasy się zmieniły, nadal funkcjonuje mit kobiety z uzależnieniem jako „kobiety upadłej”.
Elżbieta Podleśna, która jest także terapeutką uzależnień, mówi o tym, że w wielu środowiskach mężczyzna, który korzysta z leczenia, nadal jest uznawany za bohatera. Po powrocie do domu należy mu się odpoczynek, czas regeneracji i specjalne traktowanie. Kobieta zaś „na leczenie wymyka się chyłkiem, uzgadnia ze sobą, uzgadnia z rodziną, kiedy może to zrobić, kiedy jest mniejsze obciążenie”. Od kobiet oczekuje się, aby jak najszybciej naprawiły w sobie „zepsutą część” i wróciły do swoich obowiązków i idealnego funkcjonowania, którego celem jest odciążanie wszystkich wokół.
Poza traumą stygmatyzacji kobiety te zmagają się z dodatkowym problemem – organizacją życia w taki sposób, aby pogodzić realizację obowiązków z czasem na terapię. Z tego powodu wiele z nich ją przerywa. Nierzadko rodzina zgadza się na kilkutygodniowy pobyt w ośrodku leczenia uzależnień, jednak kontynuowanie terapii w trybie ambulatoryjnym postrzegane jest jako fanaberia.
Kobiety odczuwają również większy wstyd związany z mówieniem o swoich doświadczeniach w trakcie czynnego uzależnienia. Zaniedbując swoje dzieci są oceniane surowiej niż mężczyźni, którzy w wyniku nałogu nie dbają o swoje rodziny. Mają także opory, by mówić, np. w trakcie spotkań grup terapeutycznych, o doświadczeniach związanych ze sferą seksualną, do których należą również gwałty. Zgłaszanie przemocy seksualnej w sytuacji, gdy kobieta nie była trzeźwa, należy do rzadkości. Kobiety obawiają się przepracowywać takie doświadczenia podczas spotkań terapeutycznych z uwagi na to, że mogą zostać negatywnie ocenione oraz doświadczyć wtórnej wiktymizacji.
W nawiązaniu do własnego uzależnienia Elżbieta Podleśna mówi również o innych szkodliwych mitach, m.in. o tym, że każda osoba z uzależnieniem musi źle skończyć. Takie podejście niesie wiele zagrożeń, a jednym z nich jest opóźnione sięgnięcie po pomoc, ponieważ można myśleć, że skoro się „w miarę normalnie funkcjonuje” to nie może to być jeszcze uzależnienie. Działaczka społeczna dzieli się tym, że w trakcie swojego czynnego uzależnienia nigdy nie straciła pracy ani nie doświadczyła niczego, co można by było uznać za stereotypowe „dno”. Dzieli się również wiedzą o tym, że najlepsze efekty terapeutyczne daje zwykle połączenie leczenia profesjonalnego z korzystaniem z grup samopomocowych. Upowszechnianie takiej wiedzy jest ważne zwłaszcza w kontekście toczącej się dyskusji o tym, jaka forma pomocy w przypadku leczenia uzależnienia jest najlepsza.
Myśli, które utrudniają podjęcie decyzji o leczeniu i wytrwanie w niej
Wielu osobom trudno jest podjąć decyzję o leczeniu. Jedną z przyczyn tego oporu jest przekonanie, że przyznanie się przed samym sobą i innymi do uzależnienia sprawi, że już nigdy nie będzie wolno sięgnąć po alkohol, który pełnił przecież tak ważne funkcje. Wątek takich obaw pojawia się w wielu rozmowach Marka Sekielskiego.
Niekonstruktywne myśli o piciu są czymś, co może utrudniać rozpoczęcie leczenia i prowadzić do nawrotów. Dużym pozytywem płynącym z tego, że osoby z uzależnieniem mogą poznawać doświadczenia innych osób z tym problemem, jest zrozumienie mechanizmów myślenia osób w nałogu i szansa na dostrzeżenie podobieństwa z własnymi przekonaniami.
Prawie każda osoba, która przestaje pić, myśli czasem o powrocie do alkoholu. Dopóki nie idą za tym ryzykowne zachowania, nie musi stanowić to problemu. Warto zapoznawać się z doświadczeniami innych również po to, by budować w sobie świadomość tego, jak powszechne są myśli o piciu u osób, które leczą uzależnienie od alkoholu. To ważne, ponieważ takie myśli mogą wywoływać poczucie winy i prowadzić do usilnych prób pozbycia się ich. Oto przykłady:
- myślenie o alkoholu jak o utraconym przyjacielu – wiele osób, które zaprzestało używania alkoholu pogrąża się w żalu po jego stracie. Wówczas mogą pojawić się myśli typu:
- myśli związane z chęcią przekonania się, czy rzeczywiście nie ma się kontroli nad swoim piciem – wiele osób, którym udaje się nie sięgać po alkohol przez dłuższy czas, zaczyna mieć myśli dotyczące tego, że być może wcale nie mają problemu z uzależnieniem. Takie myśli to np.
- bez problemu mógłbym teraz pójść na imprezę, spędzać czas z osobami pijącymi i nie odczuwać głodu alkoholowego,
- jestem przekonana, że mogłabym wypić jedną lampkę wina i od jutra znów nie pić,
- ciekawe, jakbym się czuł, gdybym wypił jedno piwo,
- myśli związane z brakiem wiary w swoje możliwości – mogą one wypływać z gorszego momentu, ale również z głębszego przekonania o tym, że ma się małe możliwości, by osiągnąć sukces i wytrwać w swoich postanowieniach,
- myśli będące wynikiem kryzysu – w sytuacjach dużego stresu bądź kryzysu osoby leczące uzależnienie mogą mieć myśli w rodzaju:
- nie dam rady przejść przez to bez alkoholu,
- potrzebuję się napić, by sobie z tym poradzić,
- myśli związane z tym, że funkcjonowanie bez alkoholu jest gorsze niż czynne uzależnienie – ten podpunkt w pewien sposób wiąże się z tym, który dotyczy żalu po stracie alkoholu. Niektórzy odczuwają rozczarowanie, że po zaprzestaniu picia zmagają się z różnorodnymi problemami. Mogą pojawić się wówczas myśli o tym, że alkohol mógłby pomóc w ich rozwiązaniu. Takie myśli to np.
Maciej Frąckowiak dzieli się z czytelnikami tym, co pomaga mu, gdy pojawiają się myśli o tym, że powrót do alkoholu mógłby w czymś pomóc: „Najprostszym sposobem [w trudnych sytuacjach] jest oczywiście pojechanie do najbliższego baru, sklepu, knajpy albo na stację benzynową, kupienie dawki alkoholu i będzie ulga, […] to jednak nie rozwiązuje problemu – to tworzy nowy problem. […] Ja to przerobiłem w ciągu, nie wiem, piętnastu czy nawet trzydziestu minut, błyskawicznie zrobiłem bilans zysków i strat. Wręcz sobie rozpisałem – taki będzie zysk, a taka strata. Co zyskam? Zyskam ulgę. Ale na jak długo? Na pięć minut, może na dzień. A strata będzie się ciągnęła dłużej. Problem wróci, i to ze zdwojoną siłą”. Maciej Frąckowiak mówi o tym, że w momentach, w których ma się chęć ponownie sięgnąć po alkohol, warto przypomnieć sobie o tym, co w przeszłości straciło się z powodu jego używania. Dobrze jest również przywoływać wspomnienie schematu własnego picia. Zwykle za jedną dawką alkoholu dość szybko idą bowiem kolejne. Sposobem na radzenie sobie z trudnymi myślami i emocjami może być również prowadzenie zeszytu, w którym zapisuje się to, co się wydarzyło, jakie w związku z tym wystąpiły stany emocjonalne oraz co można zrobić, by rozwiązać dany problem.
O tym, jak poradził sobie z myślami o tym, że funkcjonowanie bez alkoholu jest gorsze niż uzależnienie opowiada również Marek Sekielski. W jego przypadku pomocne okazało się wykonanie bilansu, który wykazał, że w czasie czynnego nałogu wcale nie robił ciekawych, inspirujących i dających mu satysfakcję rzeczy. Choć pracował i prowadził życie towarzyskie, wspomina o tym, że wszystko to było pozbawione głębi. W tamtym okresie nie miał żadnych zainteresowań i pasji. Obecnie, gdy już od wielu lat nie sięga po alkohol, stworzył sobie tak atrakcyjne i przyjemne, trzeźwe życie, że nie chciałby wrócić do tego, co miało miejsce, gdy pił. Oczywiście, co bardzo ważne, zarówno Marek Sekielski, jak i jego rozmówcy podkreślają, że po zaprzestaniu picia alkoholu życie magicznie się nie odmienia i nadal bywa ciężko. Zmienia się natomiast podejście do wyzwań i problemów oraz pojawia się świadomość, że trudne sytuacje są łatwiejsze do przejścia, gdy jest się trzeźwym. Jak mówi Olga Lemańska: „W trzeźwym życiu bierzesz odpowiedzialność za siebie i jeżeli coś się wydarzy, możesz ponieść konsekwencje. Jestem dorosła i odpowiedzialna – za swoje szczęście, za nieszczęście, za wszystko, co dzieje się wokół mnie. I trzeźwość uczy mnie też rozpoznawać, na co mam wpływ, a na co wpływu nie mam. Gdzie i kiedy odpuścić – bo to też jest bardzo ważne”.
W przestrzeni publicznej o problemie uzależnienia
Otwarte rozmawianie w przestrzeni publicznej o problemie uzależnienia od alkoholu niesie wiele korzyści. Można zaliczyć do nich przełamywanie tabu i wstydu, zwiększanie świadomości społecznej i wiedzy na tematy związane z uzależnieniem, wzbudzanie w osobach z tym problemem odwagi i motywacji do działania, redukowanie stygmatyzacji, budowanie kultury zdrowia psychicznego oraz wzmacnianie profilaktyki.
Aby wesprzeć te pozytywne efekty gminy mogą organizować kampanie społeczne i profilaktyczne z udziałem mieszkańców i osób rozpoznawalnych w danej społeczności, organizować grupy samopomocowe oraz współpracować z osobami znanymi w danym regionie, które będą pełnić funkcje „ambasadorów trzeźwości”.
Maria Engler
Bibliografia:
Monti, P.M., Abrams, D.B., Kadden, R.M., Cooney, N.L. (2007). Trening konstruktywnych zachowań.Warszawa.
Sekielski, M. (2024). Polska na odwyku. Warszawa.