W świetlicy jak w domu

Zdjęcie ilustracje / źródło Pixabay / fot. Roman Grac

Socjoterapią jest wszystko, co dzieje się w świetlicy – od przyjścia naszych podopiecznych aż do ich wyjścia. Ważne, żeby zachowywali się w niej jak w domu, czuli się współodpowiedzialni za miejsce, w którym przebywają – podkreśla Aleksandra Smolińska, laureatka nagrody „Społecznik Roku 2020”, prezes Stowarzyszenia Serduszko dla Dzieci, które prowadzi m.in. placówkę wsparcia dziennego Nasz Klub na warszawskiej Pradze. 

Kto przychodzi do Naszego Klubu? Na co może w nim liczyć?

Nasi wychowankowie to dzieci uczące się w pobliskich szkołach. Razem z nimi poszukujemy i odkrywamy to, co dla nich ważne i wyjątkowe, nie pomijając tego, co trudne. Stawiamy na zaufanie, otwartość i szczerość. Zależy nam na budowaniu relacji wychowanków z wychowawcami, czyli dorosłymi, którzy stanowią wzorzec dla młodego człowieka. 

Relacje budujemy od najmłodszych lat, w przypadku naszej placówki – od 7. do 18. roku życia. Ale później też próbujemy podtrzymywać więź z podopiecznymi – poprzez realizowane projekty – nawet do 26. roku życia. Inwestujemy w dzieci i młodzież, zależy nam przede wszystkim na tym, żeby nasi wychowankowie poznali różne drogi rozwoju i możliwości realizowania się, żeby mieli świadomość wyboru. Aby wiedzieli, że to, co się dzieje na świecie, nie dzieje się bez ich udziału. 

Jak wygląda świetlicowa codzienność?

Pracujemy przede wszystkim metodą socjoterapii. I nie chodzi tylko o ustrukturalizowane zajęcia psychoterapeutyczne. W naszym ujęciu na socjoterapię składa się m.in. wspólne przygotowanie posiłków, ustalanie programu następnego dnia, przygotowanie wycieczek, angażowanie grup w proces decyzyjny dotyczący bieżących spraw. Socjoterapią jest wszystko, co dzieje się w świetlicy – od przyjścia naszych podopiecznych aż do ich wyjścia. Ważne jest to, żeby zachowywali się w niej jak w domu, czyli czuli się współodpowiedzialni za miejsce, w którym przebywają, za wszystko, co się w nim wydarza. 

Ale chyba nie zawsze wszystko idzie gładko? Bywają sytuacje sporne, konfliktowe?

Bywają, ale najczęściej mają swój początek poza świetlicą. Próbujemy patrzeć na nie z różnych perspektyw. Staramy się współpracować jak najbliżej z rodzicami – dziecko nie jest samotnym elektronem, który krąży po orbicie, lecz żyje w rodzinie, która warunkuje to, jak ono funkcjonuje w szkole, w grupie rówieśniczej, na podwórku. Staramy się też współpracować ze szkołami. Nie zawsze to wychodzi, bo nie każda szkoła jest gotowa na bliższą współpracę. Ale nie poddajemy się. Generalnie – staramy się jak najwięcej dowiedzieć o naszym podopiecznym. Ta wiedza i nasze obserwacje dają pozytywne efekty. Zawsze jesteśmy blisko wychowanków. I oni to czują. Nikt nie spędza czasu w świetlicy z poczuciem krzywdy i osamotnienia.

Czy Serduszko dla Dzieci współpracuje z samorządem lokalnym?

Współpracujemy, i to w kilku obszarach. Wiadomo, wyszukujemy konkursy ogłaszane przez Ratusz, składamy oferty i często przyznawane są nam dotacje na ich realizację. Urząd Dzielnicy Praga Północ w dużej mierze współfinansuje naszą placówkę. Pozyskujemy też środki z innych urzędów, m.in. na projekty, które uzupełniają działania podstawowe świetlicy. Jeden z nich pod nazwą Czas start jest realizowany od kilku lat ze środków z Mazowieckiego Centrum Polityki Społecznej. Z Miastem współpracujemy również poprzez udział w pracach Branżowej Komisji Dialogu Społecznego ds. lokalnych systemów wsparcia i placówek wsparcia dziennego (BKDS), której przez wiele lat przewodniczyłam.

Sztandarowe projekty stowarzyszenia?

Istotną inicjatywą, którą realizujemy od 2016 roku, i którą udało się wprowadzić przy współpracy wspomnianej BKDS z miejskim Biurem Pomocy i Projektów Społecznych, jest stworzenie lokalnego systemu wsparcia skierowanego do młodzieży i młodych dorosłych w wieku 15–26 lat. To projekt kierowany do grupy, która zwykle była pomijana w świetlicowych działaniach, bo one obejmują dzieci i młodzież tylko do 18. roku życia. Nie było dotąd ścieżki dla młodego człowieka wchodzącego w dorosłość, która w bezpieczny sposób doprowadziłaby go do samodzielności. Wzorujemy się na działaniach w pieczy zastępczej i realizujemy – od dwóch lat – innowacyjny projekt Wsparcie w starcieTo jedyne takie przedsięwzięcie w Warszawie. Jego funkcjonowanie jest bardzo elastyczne; mamy tzw. koszyk aktywności, w który wpisuje się wspieranie w rozwoju młodego człowieka – poprzez pomoc socjalną, zawodową, mieszkaniową. Najistotniejszym atutem projektu jest to, że podopieczny ma do dyspozycji mentora (opiekuna), który pomaga mu w dorastaniu do samodzielności – ułatwia poruszanie się w strukturach, które go otaczają, m.in. wspólnie z doradcą zawodowym pomaga w doborze ścieżki zawodowej poprzez kierowanie na odpowiednie kursy i szkolenia. Pomaga też w znalezieniu pracy i miejsca praktyk zawodowych. Osobom, które wchodzą w dorosłość, pomagamy również w sprawach mieszkaniowych. Mamy pracowników socjalnych, którzy zajmują się „mieszkaniówką”. Do każdej osoby podchodzimy indywidualnie, w zależności od jej potrzeb. 

A inne projekty Serduszka?

Od 2015 roku organizujemy – wraz z Dzielnicowym Ośrodkiem Sportu i Rekreacji Praga Północ – Serduszko CUP, czyli dzień pełen atrakcji sportowych (nie jest to typowy projekt społeczny i nie ma jednego źródła finansowania). Uczestnikami m.in. turnieju piłkarskiego są podopieczni placówek wsparcia dziennego i podopieczni placówek opiekuńczo-wychowawczych. Podczas rozgrywek tworzymy sportową przestrzeń, w której dzieci mogą pokazać, że potrafią rywalizować w zdrowy sposób. A przy okazji spędzają czas na świeżym powietrzu, z rodzinami.

Ile drużyn uczestniczy w turnieju?

W tym roku gościliśmy 26 drużyn z całej Warszawy, a oprócz tego mieliśmy 3 drużyny zawodników dorosłych, które wystąpiły w meczach pokazowych. Zagrali w nich urzędnicy, przedstawiciele organizacji pozarządowych i sponsorów współpracujących z Serduszkiem oraz przedstawiciele Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego. To wydarzenie pokazuje, że urzędnicy potrafią i chcą się bawić z naszymi dziećmi i ich rodzinami, nie traktują ich jak petentów, lecz partnerów we współzawodnictwie sportowym. Zaznaczmy, że to sportowe święto odbywa się na ogół bez udziału pieniędzy publicznych, finansowane jest w dużej mierze przez sponsorów. Nagrody są fundowane przez wiele firm, które z nami współpracują. 

Czy znajdują się też sponsorzy innych imprez Serduszka?

Tak. Bez udziału pieniędzy publicznych odbywa się – organizowany przez nas wespół z Terminalem Kultury – Praski Festiwal Filmów Młodzieżowych. Pierwsza edycja odbyła się w 2008 roku. Młodzi ludzie (do 18. roku życia) z całej Polski prezentują na nim swoje dzieła (najczęściej filmy dokumentalne) na dużym ekranie. W ramach festiwalu odbywają się również koncerty, warsztaty, wykłady specjalistów branży filmowej. Dla wielu naszych laureatów festiwal stał się pierwszym krokiem do spełniania marzeń. Część z nich kształci się teraz w szkołach filmowych, niektórzy są już profesjonalistami, organizują przeglądy filmowe, realizują swoje pasje. 

Czy można oszacować, ile osób korzysta ze świetlicowego i pozaświetlicowego wsparcia oraz innych inicjatyw stowarzyszenia? 

W świetlicy mamy grupę 30-osobową, która jest zakontraktowana przez Miasto Stołeczne Warszawa, ale przyjmujemy też osoby na listę rezerwową, więc bywa, że w świetlicy mamy 50–60 osób rocznie. Oprócz tego przy świetlicy skupia się grupa podwórkowa – co roku ponad 15 osób. Wspomnianym projektem Wsparcie w starcie obejmujemy około 250 osób. Natomiast w projekcie Mocne strony, skierowanym do rodzin (w pracy z nimi nie skupiamy się na deficytach, lecz na zasobach), uczestniczy około 60 beneficjentów. W naszych Klubach Przyjaznych Rodzinom spotykają się rodzice i opiekunowie dzieci do 6 lat – tam z naszego wsparcia korzysta w ciągu roku około 100 klubowiczów. Najliczniejszą grupę skupiają Warsztaty z czekoladą; organizujemy je w ramach Lata w Mieście, ale także poza tą imprezą. W ciągu roku z – nazwijmy to – czekoladowych imprez korzysta ponad 1000 osób.

Co w najbliższych planach? 

Stowarzyszenie Serduszko dla Dzieci działa już 28 lat i stale chcemy się rozwijać. Nasze nadzieje w dużej mierze wiążą się z nowym przedsięwzięciem: WabLab Międzylesie. To miejsce w Wawrze, gdzie rodzice i dzieci mają do dyspozycji m.in. warsztat stolarski wyposażony w ploter laserowy i narzędzia do pracy z drewnem, pracownię gastronomiczną z profesjonalnym piecem konwekcyjno-parowym, piecem do robienia pizzy i lodówką do serów. Jest tam także pracownia foto-wideo wyposażona w sprzęt do nagrywania i do montażu audio-wideo. Specjalną atrakcją WabLabu jest zagroda z przyjaznymi – zwłaszcza wobec dzieci – alpakami. Ten projekt jest adresowany do dzieci, młodzieży i do osób starszych, a jego celem jest stworzenie systemu dobrych praktyk, które mają realny wpływ na ich życie i całego otoczenia. Mam też nadzieję, że w dalszym ciągu będziemy realizować Wsparcie w starcie. Moim marzeniem jest, aby można było wprowadzić ten pomysł również poza naszą dzielnicą. To przykład dobrej praktyki, która przynosi oczekiwane efekty. Wiadomo: inwestując w dzieci, ale także młodzież, budujemy lepszą przyszłość dla wszystkich. 

Aleksandrą Smolińską rozmawiał Tadeusz Pulcyn.