Nieprzemyślana profilaktyka może zaszkodzić

Zdjęcie ilustracyjne / źródło Pixabay / fot. Nicky

Mimo że wypracowano już standardy programów profilaktycznych oraz wskazówki, które mogą pomóc w opracowaniu skutecznej strategii, wciąż inwestuje się w programy, których efekty są znikome – alarmuje Anna Borkowska psycholożka, socjoterapeutka, specjalistka w zakresie profilaktyki zachowań ryzykownych dzieci i młodzieży.

Profilaktyka uzależnień to po prostu zapobieganie uzależnieniom?

Nie tylko! Posłużę się definicją zaproponowaną przez Krzysztofa Ostaszewskiego w poradniku „Standardy profilaktyki”, który zresztą bardzo polecam. Profilaktyka uzależnień to ograniczanie rozmiarów zarówno używania, jak i nadużywania substancji psychoaktywnych po to, aby zapobiegać szkodom zdrowotnym i społecznym, które wiążą się z używaniem tych substancji. Szkody takie obejmują choroby, infekcje, wypadki drogowe spowodowane pod ich wpływem, konflikty z prawem… W przypadku dzieci i młodzieży głównym celem profilaktyki uzależnień jest opóźnienie inicjacji, czyli momentu, w którym zaczyna się eksperymentować z różnymi substancjami psychoaktywnymi – alkoholem, nikotyną, narkotykami.

Organizacja profilaktyki uzależnień to jedno z zadań gminy. Statystyki pokazują, że na programy rekomendowane wydawany jest tylko niewielki procent budżetu. Resztę pieniędzy przeznacza się na programy o niepotwierdzonej skuteczności, a także jednorazowe prelekcje, spektakle profilaktyczne, festyny i imprezy sportowe.

Rzeczywiście, jest to problem, który obserwujemy od lat. Znaczny odsetek działań, które finansowane są z poziomu gmin, to wciąż krótkie, incydentalne formy edukacji: prelekcje, pogadanki czy projekcje filmów. Najczęściej są to jednorazowe akcje, a decyzja o ich organizacji podejmowana jest ad hoc, na przykład pod wpływem doniesień medialnych, a nie wyników rzeczywistych badań, które mówią o tym, jakie problemy spotykają młodzież w danym wieku czy w danym regionie. Na dodatek takie akcje prowadzone są zazwyczaj przez zewnętrznych realizatorów, z którymi później młodzież nie ma tak naprawdę do czynienia – w razie gdyby potrzebowała dodatkowego wsparcia. Jasne, że lepsze efekty przyniesie profesjonalny program realizowany przez ekipę spoza szkoły niż jej własne, często amatorskie działania. Problemem jest jednak to, że nie zawsze realizatorzy, którzy trafiają do szkół, są odpowiednio przygotowani do prowadzenia działań profilaktycznych z udziałem uczniów. Mimo że wypracowano już standardy programów profilaktycznych oraz wskazówki mogące pomóc w opracowaniu skutecznej strategii, wciąż inwestuje się w programy, których efekty są znikome.

Dlaczego tak się dzieje?

Po części dlatego, że działania o udowodnionej skuteczności wymagają znacznie więcej wysiłku. Najskuteczniejsze programy – psychoedukacyjne albo zwiększające umiejętności życiowe – opierają się na systematycznym oddziaływaniu w kameralnych okolicznościach. Trwają dłużej i docierają do mniejszych grup, wymagają też dobrego przeszkolenia kadry. Z punktu widzenia ekonomii są droższe niż działania, które możemy zaadresować do setek młodych osób zebranych w jednym miejscu – na festynie czy imprezie sportowej. Łatwiej zorganizować pogadankę czy wygłosić prelekcję niż zorganizować cykl spotkań z młodzieżą dotyczący pracy nad zmianą postaw. Bo te, jak wiadomo z psychologii, niełatwo zmienić. Dlatego decydenci, wśród nich samorządy lokalne i szkoły, wciąż finansują propozycje o nieznanej jakości i efektywności, za to pozwalające na przedstawienie spektakularnych danych w raportach. Uczciwie należy jednak dodać, że są samorządy, które dbają o jakość działań profilaktycznych i planując lokalne programy profilaktyki, kierują się wskazówkami naukowymi. 

Najpopularniejszy sposób realizowania profilaktyki w Polsce nie działa?

Niestety coś w tym jest. Badania ewaluacyjne pokazują, że efektywność profilaktyczna działań organizowanych przy okazji dużych imprez plenerowych czy sportowych jest nikła. One dobrze wyglądają w tabelkach statystycznych, bo obejmują duże grupy ludzi, ale czasami przynoszą więcej szkody niż pożytku.

Działania profilaktyczne mogą zaszkodzić?

Niestety mogą. Najczęściej szkodliwe są działania źle dobrane do grupy odbiorców i nieoparte na sprawdzonych metodach i teoriach. Podam przykład: nauczyciele czy samorządowcy często powołują się w rozmowach na potencjał wzbudzania emocji i przykuwania uwagi odbiorców. To kojarzy im się ze skutecznym oddziaływaniem. W ramach działań profilaktycznych chętnie pokazuje się drastyczne skutki picia alkoholu albo używania narkotyków, wyświetla sięfilmy, zdjęcia, przerażające statystyki, które mają wzbudzić strach, a przez to działać zapobiegawczo.

Nie działają?

Nie tylko nie działają, ale wręcz wzmagają opór, który prowadzi do zaprzeczenia takim przerażającym informacjom lub zdystansowania się od nich na tyle, że wydaje nam się, iż one nas nie dotyczą. Od dawna wiemy, że aby informacja dotarła do odbiorcy i pozostała w jego umyśle, musi być wyrażona rzetelnie i w sposób wyważony tak, aby nie wywoływać nadmiarowego lęku. Z drugiej strony, operowanie faktami, precyzyjnymi opisami działania poszczególnych substancji w sposób neutralny może zamienić się w instrukcję rozbudzającą wyobraźnię i chęć eksperymentu. Jeśli takie informacje trafią na czas, w którym eksperymentowanie jest dla młodego człowieka zachowaniem naturalnym i powszechnym, to wiele nie trzeba. Zdarza się i tak, że serwuje się młodszym nastolatkom wiedzę o substancjach, o których dotąd nie słyszały!

Przychodzą mi do głowy szkolne pogadanki z reprezentantami AA.

To kolejny przykład nietrafionych, a potencjalnie szkodliwych strategii profilaktycznych. Takie pogadanki w szkołach czy na festynach są niedostosowane do stopnia zagrożenia występującego w danej grupie. Tego rodzaju działania można kierować – jeśli w ogóle – do osób uzależnionych lub wychodzących z uzależnienia. Dla nich to może być motywujące: widzą, że ktoś sobie z tym poradził, jest nadzieja, że nie wszystko stracone. Ale jak taki przekaz wpłynie na młodzież szkolną, która eksperymenty ma jeszcze przed sobą? Rozbudzimy ich wyobraźnię i zbudujemy przekonanie, że można sobie trochę popróbować, bo przecież z uzależnienia można wyjść. Młodzi ludzie nie mają jeszcze w pełni wykształconych struktur mózgowych, które pozwalają precyzyjnie przewidywać konsekwencje, planować, panować nad impulsami. Trudno im sobie wyobrazić, jak bardzo destrukcyjny wpływ na zdrowie może mieć używanie narkotyków, picie alkoholu czy przyjmowanie innych substancji psychoaktywnych. Tymczasem opowiada im się ciekawe i sensacyjne historie, robi się z takiej pogadanki ekscytujące widowisko i nierzadko zabawny przerywnik w lekcjach. 

A co z „teatrem profilaktycznym”?

Szkołom często oferuje się propozycje takich teatrzyków. Wiele z nich ma potencjał komiczny, ale bywają też jawnie szkodliwe. Najczęściej przedstawiają bardzo uproszczone, stereotypowe podejście do sprawy. Pamiętam jeden taki spektakl, prawdziwy antyprzykład tego, jak powinna wyglądać profilaktyka. Przedstawienie zostało napisane przez nauczycielki, a było odgrywane przez młodzież. Część uczniów wcielała się w dzieci, a część w rodziców ukazywanych w negatywnych rolach: rodzica odrzucającego, rodzica nadmiernie wymagającego, rodzica z własnym problemem alkoholowym. Konsekwencją tych zaburzonych relacji, które mogliśmy przez chwilę oglądać na scenie, było to, że dzieci poszły do dilera narkotykowego na klubowej imprezie i zaczęły eksperymentować z substancjami psychoaktywnymi. Oczywiście skończyło się to uzależnieniem, co też zostało odegrane bardzo stereotypowo: uzależniony młody człowiek „przelewa się” przez scenę, a społeczeństwo reaguje pogardą, odrzuceniem, obrzydzeniem. Na koniec wchodzi na scenę uczennica, która proponuje proste remedium: „słuchaj swojego serca, a poradzisz sobie z problemem”. Jak się można domyśleć, po tej radzie uzależnieni szybko i skutecznie porzucają nałóg. Pamiętam, że siedząc na widowni, z przerażeniem słuchałam tego, co działo się na scenie i obserwowałam młodzież na widowni. Śmiechy, groteska i podgrzewanie konfliktu rodzic-dziecko. Ale szkoła była zadowolona, kilkuset uczniów obejrzało spektakl – i to z radością, bo zamiast lekcji fizyki czy polskiego mieli niezłą „rozrywkę”. Pytanie, czego ta młodzież się nauczyła. Czy takie widowisko mogło wpłynąć na zmianę ich postaw albo choćby tylko wzbudzić pożądane refleksje? 

Czy to znaczy, że profilaktyczne festyny i imprezy sportowe powinny całkiem odejść do lamusa?

One mogą być bardzo pożyteczne jako jeden z elementów całości – na przykład zwieńczenie systematycznych działań profilaktycznych, które były realizowane przez cały semestr lub rok szkolny. Festyn czy impreza może być fantastycznym podsumowaniem, uhonorowaniem dotychczasowych wysiłków. Młodzież może pokazać to, czego się nauczyła, wziąć udział w organizacji wydarzenia, zaprosić rodziców. Natomiast jeżeli festyny i konkursy miałyby zastąpić profilaktykę, to jest to niedobra droga. Takie działania realizowane w próżni są po prostu nieskuteczne.

Coraz częściej słyszy się o streetworkingu i partyworkingu. Co z takimi metodami?

Mówiąc o partyworkingu, mówi pani o działaniach takich, jak testowanie narkotyków czy rozdawanie prezerwatyw i edukowanie na temat zakażeń przenoszonych drogą płciową w klubach nocnych. To tzw. redukcja szkód stosowana wobec grup, głównie młodych dorosłych, które wybrały już taki ryzykowny styl życia i z różnych powodów nie chcą z niego rezygnować. Takie strategie mogą przynieść pozytywny efekt, ale muszą być stosowane z głową. Wolontariusze muszą być bardzo dobrze przeszkoleni, muszą wiedzieć jak rozmawiać, kiedy interweniować, w jaki sposób przekazywać informacje, żeby było to skuteczne i żeby trafiało do osób, które takich informacji rzeczywiście potrzebują. Muszą wiedzieć, gdzie można skierować takie osoby, gdzie są punkty pomocy. Takie działania też są potrzebne, ale one mają niewiele wspólnego z festynami profilaktycznymi, bo są skierowane do wąskiej grupy najwyższego ryzyka. Wszystkich, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej o streetworkingu, a zwłaszcza jego odmianie – partyworkingu, odsyłam do publikacji KCPU Partyworking. Wybrane zagadnienia. Teoria, praktyka.

Porozmawiajmy zatem o dobrej profilaktyce uniwersalnej.

Dobra profilaktyka uzależnień to taka, która integruje różne zagrożenia i jest adresowana do młodych ludzi niezależnie od substancji, o której chcemy mówić. Dobra profilaktyka ma uczyć realizacji potrzeb psychologicznych w zdrowy sposób – bo właśnie to stanowi najsilniejszy czynnik chroniący przed uzależnieniem czy innym destrukcyjnym zachowaniem. Najskuteczniejsze programy profilaktyczne są ustrukturalizowane i kierowane do określonych grup wiekowych. Składają się z cyklu najczęściej kilkunastu (10–15) zajęć, są prowadzone przez przygotowanych realizatorów i opierają się na konkretnej teorii dotyczącej mechanizmów ludzkiego funkcjonowania, potwierdzonej w badaniach psychologicznych i ewaluacyjnych. Przykładem takich działań są programy znajdujące się w bazie programów rekomendowanych – np. „Fantastyczne możliwości”, „Spójrz inaczej” czy „Unplugged”, które są ukierunkowane na rozwijanie ważnych umiejętności życiowych, takich jak radzenie sobie z trudnymi sytuacjami i stresem, negatywnymi wpływami społecznymi, podejmowaniem decyzji itp. Programy te zwiększają też wiedzę o ryzyku i konsekwencjach związanych z używaniem substancji psychoaktywnych.

Drugą grupą skutecznych i popularnych strategii są programy wzmacniające czynniki chroniące działające w środowisku. To np. programy wzmacniające kompetencje rodzicielskie i nastawione na poprawę „klimatu” szkoły. Dzięki nim budujemy w szkole bądź w domu rodzinnym miejsca, w których dzieci mogą poczuć się bezpiecznie i opierać się na wspierających relacjach. Dobry klimat w szkole sprzyja też zdobywaniu wiedzy, uczeniu się, co również pozwala dziecku dobrze się czuć, zyskać poczucie satysfakcji i wpływu. A także chroni przed zachowaniami ryzykownymi.

Gdzie warto szukać inspiracji?

Najlepszym miejscem uzyskania informacji i konkretnych propozycji realizacji różnych działań jest strona https://programyrekomendowane.pl prowadzona przez KCPU. Znajdziemy tu obszerną bibliotekę, standardy skutecznych działań profilaktycznych, propozycje sprawdzonych programów czy podpowiedzi, jak tworzyć nowe programy i jak oceniać ich skuteczność. Dobrym źródłem jest też strona KCPU https://kcpu.gov.pl/profilaktyka-i-edukacja. Pomocą służy również Wydział Wychowania i Profilaktyki w Ośrodku Rozwoju Edukacji https://ore.edu.pl/category/ksztalcenie-i-wychowanie. ORE tworzy własne programy oparte na standardach, a w zespole znajdują się osoby, do których można po prostu napisać czy zadzwonić. Jeszcze jednym dobrym miejscem jest strona https://uzaleznieniabehawioralne.pl. Propozycji jest więc dużo, a i osób chętnych do pomocy nie brakuje.