Nie musisz żyć tak, jak chcą inni. Wsparcie dla DDA i DDD.

Zdjęcie ilustracyjne / źródło Pixabay / fot. Tumisu

Młodzi dorośli z rodzin dysfunkcyjnych, oprócz indywidualnego procesu terapeutycznego, potrzebują wsparcia grupowego, gdyż doświadczają potężnego zubożenia swojego świata społecznego. Dorastają w samotności, głównie przed ekranami urządzeń elektronicznych – zauważa Anna Seweryńska, psychoterapeutka, współzałożycielka warszawskiego Stowarzyszenia Od-Do.

Do kogo kierowane są działania Stowarzyszenia Od-Do?

Od początku istnienia stowarzyszenia – czyli od 2001 roku – naszą misją jest prowadzenie Dorosłych Dzieci Alkoholików (DDA) i Dorosłych Dzieci z Rodzin Dysfunkcyjnych (DDD) na ich drodze „od odkrywania i akceptowania siebie do dokonywania własnych wyborów oraz brania odpowiedzialności za swoje życie”. Wszystko, co robimy, dotyczy osób, które doświadczyły dziecięcej traumy relacyjnej. Głównymi beneficjentami naszych działań z zakresu pomocy psychologicznej są osoby na progu dorosłego życia. Od lat prowadzimy „Działania na rzecz młodych dorosłych 18-26 lat” – program finansowany przez Miasto Stołeczne Warszawa.
Obecnie zaś realizujemy również – w ramach Lokalnego Wsparcia na Woli – projekt „Zrób to zamiast. Od marzeń do realizacji”. Zostaliśmy doń zaproszeni przez Joannę Goździelewską – naczelnika Wydziału Spraw Społecznych i Zdrowia dla Dzielnicy Warszawa-Wola. W ramach tego projektu wspieramy, wraz z Fundacją Nebo, młodzież i młodych dorosłych (od 15. do 26. roku życia) w ich w usamodzielnianiu się na rynku pracy – poprzez uzupełnianie kwalifikacji zawodowych czy korektywne wybieranie kierunków edukacji.
Wcześniej, w latach 2005–2018 realizowaliśmy podobne projekty z funduszy unijnych – naszym celem było uświadomienie beneficjentom, że nie muszą robić czegoś tylko dlatego, „żeby jakoś przeżyć”, lecz mogą wybierać to (szkoły, kursy, studia, zawody), co ich interesuje, co jest adekwatne do ich zasobów – umiejętności, talentów – ale i deficytów.

Zrób to zamiast – intrygująca nazwa. Co się za nią kryje?

Zamiast iść ścieżką rodziców czy opiekunów – którzy sięgali po substancje psychoaktywne, uzależniali się, stosowali przemoc domową czy stali się biernymi odbiorcami różnych form pomocy społecznej, a więc rezygnowali z samodzielnego dążenia do celu – wybierz przyszłość na miarę twoich oczekiwań. Zmień kierunek patrzenia, sam decyduj o sobie. Nie musisz żyć tak, jak chcą inni. Druga część nazwy – od marzeń do realizacji – to próba dostrzeżenia, że w rodzinach dysfunkcyjnych nie ma miejsca na marzenia. Wobec młodych ludzi jest za to wiele oczekiwań, które niweczą każdą myśl dotyczącą osobistych pragnień. Tymczasem marzenia można przekuwać w rzeczywistość, korzystając ze wsparcia specjalistów i osób znajdujących się w podobnej sytuacji życiowej.

Czy w projekcie mogą uczestniczyć tylko mieszkańcy Woli?

Tak. Wiadomo, osoby na progu dorosłości, które wciąż się uczą, często zmieniają miejsce zamieszkania. Ważne, żeby w trakcie wchodzenia do projektu były mieszkańcami Woli.

Jak w praktyce wygląda program?

Zaczyna się od spotkań z doradcą zawodowym. Wtedy najczęściej młodzi ludzie dowiadują się, na jakim etapie wchodzenia w dorosłość czy tylko myślenia o niej, się znajdują. Doradca zwykle porządkuje chaos dotyczący umiejętności i kompetencji tych osób. Najczęściej uczestnicy mówią, że niewiele potrafią, choć w dysfunkcyjnych domach pełnili wiele ról. W czasie konsultacji jest szansa i przestrzeń na to, aby odkryć prawdziwe predyspozycje społeczne i zawodowe, a także bariery, które przeszkadzają w realizacji celów. Natomiast celem doradcy zawodowego jest ustalenie, razem z klientem, adekwatnego planu działania i wybrania kursu zawodowego.
W projekcie zaangażowani są też mentorzy, którzy towarzyszą uczestnikom w podejmowaniu wyborów i wspierają w ich realizacji. Temu służą również grupowe warsztaty kompetencji społecznych prowadzone przez trenerów w weekendy. Pierwszy warsztat uruchamia autodiagnozę; umożliwia odkrywanie, kim jestem, jak widzę siebie pośród innych, co mnie motywuje, a co zatrzymuje przed nawiązywaniem relacji czy decyzją.

W ofercie są też inne zajęcia warsztatowe.

Prowadzimy warsztat dotyczący umiejętności komunikowania swoich potrzeb, ale i granic. Zajęcia przypominają też o potrzebie porozumiewania się ze sobą nawzajem, co dziś wydaje się umiejętnością będącą w zaniku. Warsztat ten próbuje obrazować nasze pierwotne zapotrzebowania: gdy ja mówię, ty mnie słuchasz, gdy ty mówisz, ja słucham ciebie. Kiedy się widzimy i słyszymy nawzajem, możemy dzielić się swoimi poglądami, doświadczeniami, emocjami i na nich budować nasze relacje.
Kolejny warsztat dotyczy osadzania się na rynku pracy. Umożliwia rozpoznawanie, w jakim miejscu jestem, a w jakim chcę być, do jakiego celu zdążam. Warsztat uczy umiejętności rozpoznawania swoich słabych i mocnych stron, różnych kompetencji, które mam albo które chcę nabyć. Uczy też współpracy i współdziałania, bo nie zawsze współpraca wyraża się tym, że coś robimy razem – czasem możemy robić coś równolegle i twoje działanie może mieć wpływ na moje.
Niezwykle ważny jest warsztat, który dotyka tego, co liczni nasi klienci wynieśli z domu. Jeżeli dominowały w nim wzorce destruktywnego zachowania, sięganie po substancje psychoaktywne czy stosowanie przemocy, można nauczyć, jak przeciwdziałać tym zjawiskom tak, aby nie powielać schematów działania, które szkodzą.
Mamy też spotkania warsztatowe, inicjowane przez samych uczestników projektu. Po prostu, umawiają się, żeby porozmawiać o tym, jak widzą siebie jako grupę i jakie mają zasoby, żeby zrobić coś razem. Co z tego wyjdzie, nikt na początku nie wie. Ważna jest chęć wspólnego działania. Może się okazać, że chcą urządzić wieczór poezji śpiewanej i zaprosić do współpracy młodych ludzi z okolicznych osiedli i podwórek.

A jakie są pozawarsztatowe doświadczenia adresatów projektu?

Zawsze do ich dyspozycji są wspomniani wcześniej mentorzy, tak zwani dobrzy dorośli. Są po to, żeby wysłuchać, wesprzeć, wskazać kierunek – w danym momencie najsłuszniejszy – żeby się nie wikłać w sprawy mało konstruktywne. Na posterunku jest też prawnik, pomocny zwłaszcza w sprawach majątkowych, związanych, na przykład, z zaniedbaniem w tym zakresie ze strony rodziców. Oczywiście, młodzież i młodzi dorośli mają spore doświadczenie integracyjne. Wspomniane spotkania to potwierdzają. Jedni i drudzy zapraszają się nawzajem, żeby być ze sobą; trochę jak rodzeństwo – starsze z młodszym i odwrotnie. Nawiązują siostrzane i braterskie relacje.

Czy młodym dorosłym z tzw. syndromem DDA/DDD jest dziś potrzebne osobne wsparcie?

Wciąż jest bardzo potrzebne. Od grudnia ubiegłego roku stowarzyszenie realizuje kolejny trzyletni projekt „Działania na rzecz młodych dorosłych”, którego uczestnikami są DDA i DDD. Akcentowany jest w nim wymiar terapeutyczny. Ważnym jego komponentem są grupy wsparcia, w których pracuje się nad zranieniami emocjonalnymi w kontekście budowania własnej tożsamości czy poczucia własnej wartości – udowodnienia sobie, że nie jest się robotem spełniającym jedynie oczekiwania innych, lecz żyje się po to, żeby być sobą i postępować według własnych chęci. Mamy również cykl warsztatów, który wspiera proces odzyskiwania siebie, mamy też indywidualne sesje z psychoterapeutami. To jest nasz podstawowy projekt, który realizujemy we współpracy z miastem.
Tradycja tej współpracy sięga roku 2002.
Młodzi dorośli (DDA/DDD) stale do nas przychodzą, w ostatnich latach coraz częściej – w 90 proc. – z diagnozą psychiatryczną. Uczestnicząc w naszym projekcie potwierdzają, że można zadbać o swój dobrostan psychiczny nie tylko używając lekarstw, lecz także pracując nad sobą, korzystając z treningów psychologicznych oraz ze wsparcia trenerów warsztatowych i psychoterapeutów.
Komplementarny jest tu projekt finansowany przez dzielnicę Wola m.st. Warszawa. Są to wyjazdowe, interpersonalne treningi kompetencji społecznych. Podczas tych wyjazdów młodzi ludzie doświadczają bycia razem nie tylko podczas sesji grupowych, ale również podczas wspólnego przygotowywania posiłków, zabawy. Przez cztery dni, z daleka od hałasu urządzeń elektronicznych, przyglądają się sobie nawzajem, uczą się siebie, budują wzajemne relacje. Uczestniczą w realnej szkole życia.

A gdzie ma swój początek Szkoła Psychoterapii, którą powołało stowarzyszenie?

W ocenie znawców przedmiotu, nasze projekty skierowane do młodych dorosłych są spójne i przynoszą oczekiwane efekty. Pomyśleliśmy, że możemy podzielić się z innymi swoim doświadczeniem. I zrealizowaliśmy – w ramach funduszy europejskich – projekt „W stronę profesjonalizacji pracy z młodymi dorosłymi”. Było to dwuletnie szkolenie dla pedagogów szkolnych, kuratorów społecznych, pracowników socjalnych i psychoterapeutów. Zgłosiła się nadspodziewanie duża liczba uczestników. Dzieląc się naszą metodą pracy – autorskim programem psychoterapeutycznym – spotkaliśmy się z ich entuzjazmem. Liczni z nich zgłosili się do nas na staż, a potem dołączyli do zespołu.
To doświadczenie dodało nam odwagi, by zrealizować kolejny projekt – „Razem w trosce o DDA” którego partnerem była podobna do naszej organizacja z Irlandii. Projekt ten zakończył się międzynarodową konferencją, która wyraźnie pokazała potrzebę szkoleń dla specjalistów chcących skutecznie wspierać proces zdrowienia osób z doświadczeniem dziecięcej traumy relacyjnej. I tak powstała Szkoła Psychoterapii, w której wykorzystujemy dorobek autorskich szkoleń dotyczących pracy z osobami z syndromem DDA/DDD i sięgamy po dorobek psychoterapii. Uczymy m.in., jak korzystać z naszej metody prowadzenia terapii jako programu. Jednak przede wszystkim uczymy roli psychoterapeuty – kompetencji merytorycznych, granic odpowiedzialności, etyki.

Wszystkie projekty Stowarzyszenia Od-Do realizowane są we współpracy z samorządowcami?

Tak. Od wielu lat. Z jednej strony jest to dzielnica Wola, a z drugiej Miasto Stołeczne Warszawa. I zaznaczmy: tam urzędnikami są ludzie, którzy rozumieją naszą pracę i dostrzegają jej sens, niekiedy wykazują się większym zapałem w rozwijaniu naszych inicjatyw niż my sami.
Jednocześnie realizujemy projekty w ramach odpłatnej działalności statutowej. Są to programy terapeutyczne dla osób z rodzin dysfunkcyjnych powyżej 26. roku życia.

Jaki rodzaj szeroko rozumianej pomocy dla dorosłych osób wzrastających w rodzinach dysfunkcyjnych jest szczególnie potrzebny?

Myślę, że młodzi dorośli, oprócz indywidualnego procesu terapeutycznego, potrzebują wsparcia grupowego, gdyż doświadczają potężnego zubożenia swojego świata społecznego. Dorastają w samotności, często głównie przed ekranami urządzeń elektronicznych. Nawet, gdy wyjdą na ulicę, zachowują się tak, jak w domu – chodzą z nosem w ekranach. To jest po prostu niebezpieczne. Dlatego stowarzyszenie zachęca do obudzenia się z ekranowego letargu. Można doceniać dziś wszelkie webinary i uczestnictwo w konferencjach online, ale nie można ich przeceniać. Internet nie może być sednem życia, które jednak nie toczy się na ekranie.
Żeby otrzymać rzeczywiste wsparcie w sytuacjach kryzysowych, to – oceniam z perspektywy kilkudziesięcioletniej praktyki – nie wystarczy się zalogować. Skutek przenoszenia całego życia do świata wirtualnego może okazać się – zwłaszcza dla osób obarczonych syndromem DDA/DDD – zgubny. Wzmaga poczucie osamotnienia i pustki. Dlatego potrzebna jest praca profilaktyczna – dużo doświadczeń realnego kontaktu z drugim człowiekiem.

Z Anną Seweryńską rozmawiał Tadeusz Pulcyn.

Kontakt ze Stowarzyszeniem Od-Do
www.od-do.org
www.szkoladda.org