
Pomimo uporczywego przypisywania partnerowi z uzależnieniem odpowiedzialności i winy – zarówno za wspólną sytuację życiową, jak i osobiste trudności – osoba ze współuzależnieniem wytrwale podejmuje próby chronienia partnera przed konsekwencjami nałogu.
Na początek definicja: współuzależnienie stanowi trwającą od dłuższego czasu formę przystosowania do destrukcyjnej sytuacji w związku z osobą zmagającą się z uzależnieniem, która w sposób istotny ogranicza swobodę postępowania danej osoby, a także utrudnia jej zmianę położenia na lepsze. Najczęściej termin współuzależnienie stosowany jest wobec osób dorosłych, które nie tylko dobrowolnie zawarły związek z osobą z uzależnieniem, ale mają również obiektywną możliwość wydobycia się z niego. Tym, co powstrzymuje przed podjęciem takiej decyzji, są najczęściej blokady występujące na poziomie psychicznym.
Współuzależnienie jest więc niekonstruktywnym sposobem adaptacji do trudnej, niszczącej sytuacji związanej z problemami emocjonalnymi i życiowymi, wprowadzanymi do relacji przez partnera z uzależnieniem. Osoba ze współuzależnieniem, po początkowych próbach zmiany tej sytuacji czy udzielenia pomocy partnerowi, które okazały się nieskuteczne, wycofuje się z ich podejmowania i często izoluje od innych relacji, aby utrzymać pozór dobrze układającego się związku. Zresztą, koncentracja na funkcjonowaniu partnera, jego nastroju czy zachowaniach okazuje się na tyle pochłaniająca, że nie wystarcza już mentalnej przestrzeni na to, aby spotykać się z innymi. Spotkania takie wiążą się również z obawą, że partner – gdy zostanie sam i będzie miał ku temu warunki – ponownie złamie abstynencję. Ten sposób myślenia łączy się z przekonaniem o ochronnej funkcji kontroli i w pewnym sensie magicznym rozumowaniem przejawiającym się poprzez wyobrażenie, że sama obecność drugiej osoby zapobiegnie niepożądanym zachowaniom partnera.
Można odnieść wrażenie, że współuzależnienie – rozumiane z perspektywy osoby, która w nim tkwi – to rozpaczliwe dążenie do podtrzymania jedynej sensownej wizji życia, czyli życia we dwoje. Może to być związane z dominującą rodzinie pochodzenia hierarchią wartości, która została zintegrowana z poczuciem własnej tożsamości. Wizja ta może również wynikać z indywidualnych cech osobowościowych związanych z większym poziomem zależności od innych, lęku oraz biernością czy niską samooceną. Niestety, to wyobrażenie wchodzi w interakcję ze sposobem myślenia osoby z uzależnieniem, który jest zniekształcony przez psychologiczne mechanizmy uzależnienia, a który cechuje głęboki egocentryzm oraz zawężenie perspektywy życiowej wyłącznie do zaspokajania własnych potrzeb. Zderzenie tych dwóch sposobów myślenia może w osobie ze współuzależnieniem rodzić frustrację, poczucie bezsilności i braku własnej wartości, a także powodować usztywnianie jej zachowań1.
Od nadmiernej odpowiedzialności do bierności
Podejmowane przez osoby ze współuzależnieniem próby zmiany własnej niekorzystnej sytuacji życiowej często opierają się na udzieleniu pomocy partnerowi w jego trudnościach związanych z nałogiem. Osoby ze współuzależnieniem nierzadko przejmują na siebie odpowiedzialność, na przykład za kontrolę finansów swoich partnerów, co rozumieją jako dowód ich zaufania, który wzmacnia poczucie mocy i wartości. Wielokrotnie próbują rozmawiać i namawiać do utrzymywania trzeźwości, a kiedy to się nie udaje, odbierają to jako potwierdzenie własnej nieudolności w przekonaniu partnera o słuszności pracy nad sobą. Dają kolejne szanse na poprawę w poczuciu, że w miłości nie stawia się granic, a partnera należy zawsze wspierać. Ukrywają pojawiające się problemy przed rodziną i przyjaciółmi w przekonaniu, że dzięki temu utrzymują pozytywny obraz partnera i siebie w oczach innych i nie dokładają mu tym samym kolejnych problemów. Tego rodzaju próby radzenia sobie z trudną sytuacją wiążą się z przekonaniem osób ze współuzależnieniem, że ich osobiste problemy wynikają tylko i wyłącznie z faktu uzależnienia ich partnera. Jeśli więc partner zajmie się swoim nałogiem i zacznie zdrowieć, wówczas ich trudności też się skończą.
Konsekwencje tak chronicznie utrzymującej się niszczącej sytuacji życiowej naruszają fundament sprawstwa i własnej wartości, a więc uderzają wprost w poczucie godności osobistej. Powtarzalność destrukcyjnych zachowań partnera, brak trwałej zmiany i nieskuteczność prób wpływu na to, co się dzieje, powoduje, że osoby ze współuzależnieniem rezygnują z dalszych działań i wycofują się w poczuciu bezradności. Przyjęcie biernej postawy pociąga za sobą nasilające się poczucie utraty nadziei w możliwość zmiany swojego życia na lepsze. Postawa bierności i wycofania obejmuje nie tylko relację z partnerem obarczonym uzależnieniem, ale również inne obszary życia. Opór ten może wynikać z uwewnętrznionego poczucia własnej bezradności i nieskuteczności, przekonania, że nie jest się w stanie nic osiągnąć oraz dominujących negatywnych stanów emocjonalnych – takich jak niepokój, przygnębienie, strach, rozdrażnienie – będących efektem zawężenia emocjonalności w skutek ciągłego funkcjonowania w kryzysie. Osoby ze współuzależnieniem wydają się tracić zaufanie do własnych emocji oraz myśli i nie podejmować zgodnych z nimi działań. Czasem sprawiają wrażenie przeczących sobie, gdy podtrzymują przekonanie o byciu w dobrej, kochającej relacji, podczas gdy w jej wyniku stale cierpią. Brakuje u nich spójności pomiędzy emocjami, myślami i działaniem, która stanowi podstawę efektywnego radzenia sobie z wymaganiami codziennego życia2.
Obarczanie wzajemną winą jako ochrona przed odpowiedzialnością
Osoby ze współuzależnieniem sprawiają wrażenie, które może być mylące. Wydawać by się mogło, że mamy do czynienia z osobą pewną siebie, asertywną, nie bojącą się przyjmowania na siebie różnych obowiązków, z których wywiązuje się niemal bezbłędnie, co może rodzić poczucie, że kosztuje ją to niewiele wysiłku. Osoba taka wydaje się być pogodna, cierpliwa, uśmiechnięta, jakby żyjąca pełnią życia. Trudno byłoby pomyśleć, że ktoś taki może mieć kłopot z podejmowaniem decyzji, odmawianiem, odczuwaniem przyjemności i satysfakcji z życia czy zaufaniem ludziom. Część, która jest związana z trudem, wysiłkiem i nieprzyjemnymi stanami emocjonalnymi, jest bowiem skrzętnie ukrywana w kontakcie z innymi. Wynika to z jednej strony ze wstydu i lęku przed możliwym odrzuceniem w sytuacji ujawnienia tych przeżyć, a z drugiej z przekonania, że inni mogą zaakceptować jedynie zalety czy zasoby, a źle zareagują na słabości. Wydaje się zresztą, że osoby ze współuzależnieniem same mogą w pewnym stopniu ulegać podobnej iluzji. Zwłaszcza, gdy dostrzegają kontrast pomiędzy funkcjonowaniem swoim a działaniami partnera, który, nie dopełniając wielu zobowiązań, prezentuje właśnie takie cechy, jakie wzbudzają dezaprobatę w ludziach.
Dostrzegając taką rozbieżność, osoba ze współuzależnieniem może rozwinąć w sobie przekonanie, że problem utrudniający jej codzienne funkcjonowanie tkwi nie w niej samej, lecz w nałogu partnera. Dodatkowo, nałogowe funkcjonowanie partnera może w pewnym sensie symbolizować wszystkie te cechy, których należałoby się wstydzić (brak samokontroli, nieodpowiedzialność czy niestabilność). W rzeczywistości takie myślenie stanowi rodzaj mechanizmu obronnego, który choć częściowo chroni i tak już nadszarpnięte poczucie wartości. Umieszczając w partnerze źródło własnych trudności oraz odpowiedzialność za ich zmianę można niejako zwolnić siebie z tego i poczuć chwilową ulgę. Poprzez tego rodzaju wzajemne przemieszczanie odpowiedzialności w parze oraz towarzyszące temu zaprzeczanie realności, w jakiej partnerzy się znajdują, utrwala się niezdrowa sytuacja życiowa. Tak, jak osoba z uzależnieniem znajduje niekończące się powody dla sięgania po substancje psychoaktywne w trudnych sytuacjach, tak osoba ze współuzależnieniem odnajduje w postępowaniu partnera szereg przyczyn własnego pogarszającego się samopoczucia, jak gdyby nie miała wpływu na swój nastrój.
Opór przed psychoterapią własną a wyuczona bezradność
Paradoksem może być to, że pomimo uporczywego przypisywania partnerowi z uzależnieniem odpowiedzialności i winy – zarówno za sytuację życiową obojga partnerów, jak i osobiste trudności – osoba ze współuzależnieniem wytrwale podejmuje próby chronienia partnera przed konsekwencjami nałogu, takimi jak gniew bliskich, pytania o jego/jej zdrowie czy długi. Wbrew deklarowanemu brakowi nadziei na zmianę osoba ze współuzależnieniem znajduje jednak energię i motywację do działania na rzecz „zadbania o partnera”, co wspiera mechanizm zaprzeczenia oraz przemieszczenia na zewnątrz odpowiedzialności za siebie w relacji.
Zdarza się również, że osoby ze współuzależnieniem, zmęczone trwale postępującą destrukcją w związku i kryzysem w życiu, rezygnują z podejmowania jakichkolwiek działań nakierowanych na zachęcenie partnera do podjęcia leczenia czy zmiany swojego postępowania. W rezultacie trwają w tym, co jest, przekonane o braku możliwości zmiany oraz w poczuciu bezsensu inicjowania nowych działań, w tym własnej psychoterapii. Tłumione oraz niewyrażone emocje podsycają negatywizm myślenia, który może być związany z przewidywaniem porażek i klęsk, a także kojarzeniem zmian z niestabilnością oraz pogorszeniem aktualnego stanu rzeczy. Towarzyszy temu brak świadomości własnych zasobów oraz postrzeganie siebie jako niekompetentnej, nieudolnej jednostki, która nie poradziłaby sobie sama. Takim osobom trudno spojrzeć na siebie jako na odrębną istotę, która byłaby w stanie mierzyć się z wyzwaniami codziennego życia i czuć satysfakcję z tego życia. Wydaje się, że w zamian dominuje w nich raczej poczucie, że choćby chcieli mieć innego partnera, to bez aktualnego nie przetrwają.
Praca nad mechanizmami obronnymi osoby ze współuzależnieniem
Kiedy osoby ze współuzależnieniem zgłaszają się do psychoterapeuty, to najczęściej w celu uzyskania pomocy dla pogrążonych w nałogu partnerów. Mają więc dużo pytań o to, jak wydobyć ich z uzależnienia lub zachęcić do podjęcia psychoterapii. Oczekują specjalistycznych porad, które można by wdrożyć w codziennym życiu tak, żeby to partner coś w końcu zmienił. Zwłaszcza w początkowym etapie psychoterapii tacy pacjenci nie są zainteresowani zgłębianiem osobistych trudności, a na wszelkie próby przekierowania rozmowy w tym kierunku reagują niechęcią czy niezrozumieniem. Czasem pojawia się w nich też niepokój, jakby zaraz miało się okazać, że to z nimi „jest coś nie tak”, a przecież to partner ma problem.
Szczególnie ważne w pracy z pacjentami ze współuzależnieniem wydaje się skoncentrowanie uwagi na zbudowaniu dobrej bazy w relacji terapeutycznej opartej na wzajemnym zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa. Osoby te, być może, poczują się nieco bezpieczniej, jeśli będą mogły opowiedzieć psychoterapeucie o tym, co się dzieje z ich partnerami. W końcu to jest niemal całe życie tych pacjentów, na tym obszarze są skoncentrowani, a właśnie o nim nie rozmawiają z nikim, ponieważ czują, że nie mogą. Dodatkowo, w ich opinii problemy z nałogowym funkcjonowaniem partnera są ich głównym kłopotem, jest więc naturalne, że właśnie o tych sprawach będą potrzebowali mówić.
Pojawiające się co jakiś czas pytania o to, jak pomóc partnerowi z uzależnieniem, należy traktować ze zrozumieniem, bowiem ci pacjenci nieustannie zadają sobie te pytania, a teraz w końcu mogą je skierować do kogoś. Być może wypowiedzenie ich na głos konfrontuje pacjentów z bezradnością, a także tym, że realnie nie są w stanie niczego zrobić za swoich partnerów, bo to oni są odpowiedzialni za własne postępowanie, również to będące konsekwencją nałogu. Komentowanie tych reakcji oraz wspólne ich doświadczanie podczas sesji terapeutycznej będzie już ogromną pracą nad mechanizmami współuzależnienia. Będzie bowiem ujawniało w relacji takie przeżycia, które dotychczas były tłumione lub nawet nienazwane, przez co mogły przejawiać się pod postacią wybuchów złości, rozdrażnienia czy szeregu objawów psychosomatycznych (migreny, napięciowe bóle głowy, trudności ze snem, problemy z apetytem czy kłopoty żołądkowo-jelitowe), z którymi pacjenci ze współuzależnieniem także się zmagają..
Nie należy przy tym zbyt wcześnie przekierowywać uwagi tych pacjentów na ich osobiste trudności ani perswadować zasadności zadbania o siebie, ponieważ w ich przeżyciu będzie to sprzeczne z tym, z czym zgłosili się do psychoterapii i spowoduje niechęć do kontynuowania spotkań. Szczególnie na początku nawiązywania relacji terapeutycznej pomocna będzie dla nich możliwość porozmawiania właśnie o partnerze, a nie o sobie, co najpewniej będzie się wiązało ze wstydem i obawą, które to emocje psychoterapeuta powinien pomóc oswoić. Pomimo że dla psychoterapeuty od początku będzie oczywiste, że osoba ze współuzależnieniem powinna skupić się na sobie, to jednak powinien powstrzymać się od komentowania tego, ponieważ to nie jest to, czego oczekuje pacjent, zwłaszcza na początku terapii.
Możliwość swobodnego wprowadzania ważnych i trudnych, a długo tłumionych w sobie tematów na sesje z psychoterapeutą, może w efekcie zwiększyć poczucie bezpieczeństwa i zaufania, które będzie stanowiło stabilną bazę dla dalszej pracy terapeutycznej polegającej na eksplorowaniu osobistych trudności pacjentów ze współuzależnieniem.
Aneta Gawełek
- Morawski, R. (2017). Współuzależnienie jako rodzaj funkcjonowania – rozumienie w różnych perspektywach socjopsychomedycznych. Górnośląskie Studia Socjologiczne, Nowa Era, 8, 185–201. ↩︎
- Sitarczyk, M. (2013). Poczucie koherencji kobiet – ofiar przemocy domowej. Psychiatria i Psychologia Kliniczna, 13(4), 250–263. ↩︎